Niewielki pająk za oknem nie może się zdecydować , schodzi w dół , buja się chwilkę i wraca do góry , cały czas na jednej nici pajęczyny :))) Biedak chyba nie wie co ma robić bo pogoda też nie może się zdecydować, to pada deszcz to świeci słońce. Mam nadzieje , że w końcu zrobi się ciepło i słonecznie bo mam po dziurki w nosie zimna, wiatru i deszczu , chcę słońca, słońca i jeszcze raz słońca ! Chcę ciepłej wiosny , radości i dobrego humoru , który zawsze towarzyszy mi w słoneczne dni , wtedy cały świat wydaje się piękniejszy :)
W jednej z ulubionych bajek mojego synka Norek mówi do małego kaczorka : "Wiosna to owce ..."
No cóż , nornikiem nie jestem, góralem też i wiosna niespecjalnie kojarzy mi się z owcami na zielonych pastwiskach ;) za to zdecydowanie kojarzy mi się z kwiatami i kolorami . By umilić sobie oczekiwanie na nadejście słonecznej pogody , wprowadzam do domu coraz więcej pastelowych akcentów.Może to przywoła słońce ? ;)
A żeby i Wam zrobiło się , organizuję małe candy .
Do wygrania metalowe osłonki na doniczki we wiosennych , wesołych kolorach. Wczoraj odwiedziłam nowy SH i trafiłam na pościel w kwiatuszki , więc do każdego zestawu dokładam po kawałku tkaniny.
- zestaw nr. 1 kwiecista tkanina i duża , błękitna osłonka
- zestaw nr.2. kwiecista tkanina i 2 małe osłonki ( błekitna i zielona)
Zasady pewnie większości z Was znane:
- na swoim blogu , w bocznym pasku wklejacie zdjęcie z tego postu wraz z odnośnikiem do mojego bloga (czyli taką aktywną fotkę ;)
-w komentarzu pod postem zgłaszacie chęć udziału w Candy
- czekacie na losowanie , które odbędzie się 30 kwietnia;)
Na koniec chciałam się pochwalić , że Tosia niedawno została kobietą ;) a jednocześnie jako pierwsza z moich ogonków nie została brutalnie pocięta w celu sterylizacji , co niesie za sobą nie tylko ryzyko niewybudzenia się z narkozy i innych komplikacji pooperacyjnych , ale również zwiększa ryzyko zachorowania fretki na guza nadnerczy (Nadża [+]) . U Tosiaczka zastosowaliśmy ( znaczy ja się zdecydowałam a wykonał kochany dr.Botko :) nową metodę tj. wszczepienie implantu Suprelorin. Na razie wszystko jest w najlepszym porządku : wisienka maleje w szalonym tempie , ustąpił okropny łupież , Tosia jakaś jeszcze bardziej żwawa i radosna niż podczas rujki ( implant najlepiej wszczepić przed rują , my niestety nie zdążyliśmy...Toska zarujkowała akurat podczas urlopu naszego "dr. Dolittle " , a ja , szczególnie po śmierci Fufci ;( innym wetom nie ufam ).
Mam jedynie nadzieję , że Tosik po ustąpieniu rujki nie zmieni swego zachowania , bowiem ....no jest cudnie po prostu !!!! Po ok.8 miesiącach z nami , Tosia najbardziej gryząca z moich fret , na początku wręcz dziko gryząca , zmieniała się we fretkę cud ! ( no prawie ;) Śpi w jednym pokoju ze mną i Adasiem !
Gania z młodym i krew się nie leje :))) jedynie pozostał jej jakiś wampirzy popęd do moich kostek u rąk :)))
Żeby było jasne :
mimo wszystko dalej stoję na stanowisku iż fretka i dziecko to ryzykowny pomysł dla ludzi , którzy już fretki posiadali , dla rodziców , którzy z fretkami nie mieli nigdy przedtem do czynienia..., powiem brutalnie , pomysł po prostu skończenie głupi :(
Mi , osobie mającej do czynienia z fretkami od ponad 10 lat , "wychowanie" Tosi zajęło masę czasu , kosztowało masę nerwów , litry krwi ;) ,dziesiątki nieprzespanych nocy , setki chwil zwątpienia i morze wylanych łez ( ciężko było , aż mi jakoś łzy popłynęły na wspomnienie tych miesięcy ) Udało się , ale patrząc z perspektywy czasu muszę przyznać , że biorąc Tosię nie postąpiłam za mądrze ... a gdyby się NIE udało ...najbardziej ucierpiałaby Tosia , zamknięta na większość czasu w kuchni a ja mogłabym jej poświęcić 2 godz. zabawy dziennie w czasie snu Adasia ...
Trochę się zafretowałam ;) a tego nie miało być w tym poście.Wpis o Tosi planuję od dawna ale jakoś się zebrać nie mogę .Wpis o Tosi musiałabym zacząć od moich księżniczek Nadzy i Fufci , a mimo , że od ich odejscia upłynął prawie rok , nie jestem jeszcze gotowa , wciąż odpycham myśli o nich bo jeszcze za bardzo boli :( Ale kiedyś w końcu zamęczę Was fretkową opowieścią ;)
Buziaki
W jednej z ulubionych bajek mojego synka Norek mówi do małego kaczorka : "Wiosna to owce ..."
No cóż , nornikiem nie jestem, góralem też i wiosna niespecjalnie kojarzy mi się z owcami na zielonych pastwiskach ;) za to zdecydowanie kojarzy mi się z kwiatami i kolorami . By umilić sobie oczekiwanie na nadejście słonecznej pogody , wprowadzam do domu coraz więcej pastelowych akcentów.Może to przywoła słońce ? ;)
A żeby i Wam zrobiło się , organizuję małe candy .
Do wygrania metalowe osłonki na doniczki we wiosennych , wesołych kolorach. Wczoraj odwiedziłam nowy SH i trafiłam na pościel w kwiatuszki , więc do każdego zestawu dokładam po kawałku tkaniny.
- zestaw nr. 1 kwiecista tkanina i duża , błękitna osłonka
- zestaw nr.2. kwiecista tkanina i 2 małe osłonki ( błekitna i zielona)
Zasady pewnie większości z Was znane:
- na swoim blogu , w bocznym pasku wklejacie zdjęcie z tego postu wraz z odnośnikiem do mojego bloga (czyli taką aktywną fotkę ;)
-w komentarzu pod postem zgłaszacie chęć udziału w Candy
- czekacie na losowanie , które odbędzie się 30 kwietnia;)
Zmieniłam co nieco w kąciku Adasia . Właściwie tylko przerobiłam troszkę jego łóżeczko . Wywaliłam szczebelki z przedniego panelu , dolną listwę przykręciłam do góry nogami by nie było widać dziur po szczebelkach (samej listwy nie widać na zdjęciu , przykrywa ją kapa ;) , a górną listwę zamontowałam na środkowych dziurkach ( środkowy poziom wysokości materaca) jako zabezpieczenie przed wypadnięciem mojej myszki z wyrka. Dziś testowaliśmy i zdało egzamin...listwa jest na tyle nisko , że Adaś jest w stanie wdrapać się do łóżeczka ale z niego nie wypada podczas snu :)
Kapa i poduchy to jedynie przymiarki do zmian kolorystycznych i ochrona pościeli przed Tosią ;) Na razie jestem na etapie zbierania dodatków do kącika w stylu morskim ( choć pewnie bez kilku "ato" (aut ) się nie obędzie ;) oraz planowania zestawienia kolorystycznego . Jesli ktoś z Was zna jakieś fajne miejsce w sieci z dodatkami marine , będę bardzo wdzięczna za adresy :) Największy problem będzie z dywanem .Szukam czegoś w rozsądnej cenie ale bezpiecznego dla szalonego prawie dwulatka . Obecnie mam niebieski dywan Fabler bodajże (ikeowski) , jego wzór nie pasuje do pokoju morskiego ale za to ma solidny , gumowy spód i jest łatwy w czyszczeniu.
Mam jedynie nadzieję , że Tosik po ustąpieniu rujki nie zmieni swego zachowania , bowiem ....no jest cudnie po prostu !!!! Po ok.8 miesiącach z nami , Tosia najbardziej gryząca z moich fret , na początku wręcz dziko gryząca , zmieniała się we fretkę cud ! ( no prawie ;) Śpi w jednym pokoju ze mną i Adasiem !
Gania z młodym i krew się nie leje :))) jedynie pozostał jej jakiś wampirzy popęd do moich kostek u rąk :)))
Żeby było jasne :
mimo wszystko dalej stoję na stanowisku iż fretka i dziecko to ryzykowny pomysł dla ludzi , którzy już fretki posiadali , dla rodziców , którzy z fretkami nie mieli nigdy przedtem do czynienia..., powiem brutalnie , pomysł po prostu skończenie głupi :(
Mi , osobie mającej do czynienia z fretkami od ponad 10 lat , "wychowanie" Tosi zajęło masę czasu , kosztowało masę nerwów , litry krwi ;) ,dziesiątki nieprzespanych nocy , setki chwil zwątpienia i morze wylanych łez ( ciężko było , aż mi jakoś łzy popłynęły na wspomnienie tych miesięcy ) Udało się , ale patrząc z perspektywy czasu muszę przyznać , że biorąc Tosię nie postąpiłam za mądrze ... a gdyby się NIE udało ...najbardziej ucierpiałaby Tosia , zamknięta na większość czasu w kuchni a ja mogłabym jej poświęcić 2 godz. zabawy dziennie w czasie snu Adasia ...
Trochę się zafretowałam ;) a tego nie miało być w tym poście.Wpis o Tosi planuję od dawna ale jakoś się zebrać nie mogę .Wpis o Tosi musiałabym zacząć od moich księżniczek Nadzy i Fufci , a mimo , że od ich odejscia upłynął prawie rok , nie jestem jeszcze gotowa , wciąż odpycham myśli o nich bo jeszcze za bardzo boli :( Ale kiedyś w końcu zamęczę Was fretkową opowieścią ;)
Buziaki
Zgłaszam się na candy, link dodałam na blogu :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam myśl, żeby kupić córci fretkę właśnie, ale z tego co czytam to dobrze zrobiłam, że nie kupiłam bo ucierpiałoby zwierzątko albo dziecko :(
Witaj :) Myślę , że kupując jakiegokolwiek zwierzaka , przede wszystkim my sami (my - rodzice) musimy być do tego przekonani , my również powinniśmy pragnąć tego "nowego członka rodziny". Koszta i często opieka nad czworonożnym to nasza działka , dziecku szybko może się znudzić opieka nad pupilem ;)
UsuńMyśląc o kupnie fretki trzeba najpierw poczytać o tych wciąż jeszcze mało znanych zwierzętach .Dobrym pomysłem jest również zapoznanie się z jakimś posiadaczem fretki (np. poprzez forum internetowe ) . Można umówić się na spotkanie z fretkowiczem i sprawdzić czy dziecko nie ma alergii na fretki , jak będzie reagowało na kąsanie przez fretkę , poczuć "zapach" domu , w którym mieszka ogonek i zobaczyć szkody wyrządzone przez zwierzaczka :)))
Pozdrawiam serdecznie
Ja rowniez ustawiam się do Candy ;) Dodałam już linka na swojego Bloga ;)
OdpowiedzUsuńCo do Fredek podziwiam , ja zupełnie nie mam pojęcia w tym temacie w naszym życiu są 4 zwierzątka Kocica zwana Brendunia ...Piesio Mochito i dwie jaszczurki( które są własnością naszego synka ) .Każde z nich potrzebuje opieki i zainteresowania ......ale jak do tej pory nie polała się krew ;)
Ściskam mocno ;)
Witaj :)
UsuńI tak macie niezły zwierzyniec :))) i świetnie nazwaliście psa :)Ja z kolei nic nie wiem na temat jaszczurek :)))
Z laniem krwi trochę żartowałam ;) Fretki potrafią gryźć naprawdę mocno ale rzadko kiedy krew leje się strumieniem ;) ( mówię tu o swoich ogonkach ). Jeśli wiemy jak należy reagować gdy fretka nas chwycie zębami i pomimo bólu nie wyszarpniemy ręki , tylko rozchylimy szczęki fretki , rany nie są duże ale dość boleśnie się goją.
Pisałam , że Tosia na początku była najwścieklej gryzącą z moich fret , ale wiem , że nie była najbardziej gryzącą fretką na świecie ;)
Dla przykładu zdjęcie pogryzionej przez fretkę ręki ze strony Feretty :
http://www.ferretta.pl/fretka/codziennosc/fretka-a-gryzienie/
;) ciekawy artykuł ;) urzekające ugryzienia warg .....heheh
UsuńNio w sumie zwierzyniec wesoły ....ciągle coś się dzieje a to kot biega za psem ....a to pies za kotem i tak w kolko ;) ale ja uwielbiam ten chaos .....
Zafascynowałaś mnie Fredkami i muszę się przyznać ze poczytam o nich więcej z przyjemnością ;)
Pozdrawiam Serdecznie ;)
Nie... no na candy oczywiście zapisuję się!!!!
OdpowiedzUsuńI bezczelnie się zareklamuję jeśli chodzi o produkcje marine. To jeden z moich ulubionych stylów. Zapraszam do mnie!!!
Z dywanem niestety nie pomogę Ci, bo sama nie przepadam za dywanami. Moje dzieci są bezdywanowe, choć oczywiście rozumiem potrzebę ocieplenia podłoża.
Ściskam :)
Alizee nie musisz się reklamować ;))) pamiętam , że stworzyłaś piękne dodatki w tym stylu i na pewno będę do Ciebie zaglądać gdy tylko podreperuję domowy budżet ;)
Usuń"Dzieci bezdywanowe " się uśmiałam :))) Ja równiez nie przepadam za dywanami a raczej za ich czyszczeniem , dlatego wolę sznurkowe chodniczki , które można wytrzepać czy wrzucić do pralki :D Niestety chodniczki nawet z gumową podkładką nie zdają egzaminu ...młody co chwilę się o nie zahacza, a fretka wywleka gumową podkładkę . Na początku nie planowałam dywanu jednak zdecydowanie milej jest bawić się z dzieckiem na dywanie niż zimnej podłodze.
Kiedyś w Ikea były fajne dywany w pasy czy gwiazdy, kurcze nie pamiętam , ale wiem , że pasowały mi własnie do stylu marine, teraz żałuję , że nie zdecydowałam się na zakup.
Buziaki
Bardzo chętnie wezmę udział w Candy! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z łóżeczkiem; Adaś ma już prawie 2 latka??? O rany jak ten czas szaleńczo płynie, a jeszcze niedawno pokazywałaś swój brzuszek.
Niestety nie znam żadnego sklepu, ale... może uda mi się coś wykombinować ;))
Z fretkami nie miałam do czynienia, ale z tego co widzę po Twoim blogu to niesamowite zwierzątka... ja mam psa, dzięki któremu wszystkie drzwi w domu są w stylu shabby chic, domofon nie działa, a przez zimę stopniowo zjadał kontakt... jak widać plastik to psi przysmak. A psisko ma 9 lat i dalej się oduczyć nie może tego rujnowania domu kiedy zostaje sam, ale mimo wszystko kocham go... cóż poradzić, że tęskni podczas nieobecności?
Ściskam cieplutko!
Ano prawie , w czerwcu mu 2 stuknie :)))
UsuńDużo ludzi twierdzi , że fretki o wiele bardziej grandzą niż psy czy koty...ja twierdzę , że nie bardziej a po prostu inaczej ;)
A psa masz modnego skoro sztukę shabby chic uprawia ;)
ustawiam się do kolejki ;) ponieważ z chęci przygarnęłabym te ślczne osłonki, na które (swoja drogą) mam już wizję ;) uwielbiam wszystko co związane z kwiatkami i osłonkami ;) o tak architektura krajobrazu <3 .. tchórzofredke masz ! ale Ci zazdroszcze, kiedyś planowałam kupić ale miałam jamnika który był zazdrosny i bałam się ryzyka teraz gdy Kajtusia juz nie ma ( :( ) nadal naszła mnie chrapka na fredkę. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńRacja , zwierzaki potrafią być zazdrosne i wcale nie jest to rzadkie zjawisko :))) Co się zaś tyczy fretek , to jak wspomniałam , przed zakupem czytać , czytać , czytać a najlepiej wprosić się do jakiegoś fretkowicza do domu :) Gorąco polecam stronę o fretkach , którą zalinkowaną w bocznym pasku.
usciski
ja też , ja też, dołączam do Candy :)
OdpowiedzUsuńFretki jak dla mnie to przezabawne stworzonka, a czytając twój blog, widzę że także mądre.
Podziwiam, za poświęcenie Tosi tak dużo czasu, by i Wam i jej żyło się pięknie :)
Pozdrawiam,
Maedlein ♥
Zapisuję się :))
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zapisuję się w kolejkę
OdpowiedzUsuńDorota J.
jakubaszek@gazeta.pl
Moje ulubione kolory... I jak tu nie ustawić się w kolejce ??!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Kasia
to ja też dołączam do kolejki cukierkowiczów:)
OdpowiedzUsuńwitam się i pozdrawiam , Lili
oj zestawiki cudne, ale łóżeczko the best.
OdpowiedzUsuńja bym może ten pierwszy...
Witam także chętnie się zapiszę :)
OdpowiedzUsuńStaję w kolejce, rozgaszczam się na dłużej, jeśli pozwolisz! Synusia masz ślicznego, fretka wspaniała i piękne rzeczy pokazujesz :) Wracam do czytania. Pozdrawiam i zapraszam!!
OdpowiedzUsuńWitaj :)
UsuńAleż proszę , rozgość się i czuj się jak u siebie :)
Dziekuję za odwiedziny
jejku poczytałam na stronie i powiem szczerze że opieka nad fretkami jest bardzo wymagająca trzeba być odpowiedzialnym :) ale nic dam radę na weekend szukam ich w zoologicznym :) i dużą klatkę również ;p Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWitaj :)
UsuńNie chciałabym żebyś to co powiem źle odebrała , zależy mi jedynie na tym by ludzie podchodzili do zakupu fretek bardzo odpowiedzialnie...widziałam i słyszałam zbyt wiele źle kończących się dla ogonków histori, spowodowanych pochopnym zakupem tych zwierząt.
Wybacz ale czytając Twój komentarz mam wrażenie , że chyba niezbyt " wgryzłaś" się w temat . Fretki nie kupuje się w sklepie zoologicznym !!! Napędza to rozmnażanie fretek przez pseudo hodowlegdzie zwierzęta są trzymane w skandalicznych warunkach a samiczki kryte są kilka razy w roku (u fretek to niedopuszczalne !!! ) . W samych sklepach zoologicznych fretki są często trzymane w nieodpowiednich warunkach (kilka fretek stłoczonych w małym akwarium !) .
Jeśli chcesz kupić fretkę zerknij na strony hodowli ( choćby Ferretty) ewentualnie szukaj w miotach domowych , wszystko znajdziesz na fretki .org.pl.
Do tego fretka nie jest zwierzęciem klatkowym !!! Część właścicieli rezygnuje z klatek zupełnie (jeśli ma możliwość zapewnienia fretce bezpieczeństwa w mieszkaniu lub pokoju ) , inni mają klatki ale fretki siedzą w nich jedynie pod nieobecność właściciela , żeby nie zrobiły sobie krzywdy (spadnięcie z mebla itp).
Jesteś gotowa siekać tasakiem surowe mięso z kośćmi bryzgające po całej kuchni , poświęcając na to min. 2 godz. w tygodniu ?
Albo na poszarpane ręce i stopy ?
Zniesiesz , za przeproszeniem , obsrane kąty (a czasem i szuflady z ubraniami ) w mieszkaniu ? Zapach fretki?
Jesteś pewna , że nie masz na te zwierzęta alergii ?
Jesteś gotowa na roszarpane kanapy , pogryzione kable , które będziesz musiała zabezpieczyć by fretka nie zjadła ich części ? na prawie całkowite usunięcie z domu doniczek z kwiatami ?
Na ograniczone wyjazdy ? bo fretka może nie akceptować (czyt bedzie dotkliwie gryźć) innych opiekunów?
Na koniec ,fretka to spore koszty : implant co 2 lata (min. 250 zl ) miesięcznie na moje oko to ok. 100 zł jedzenie plus masa ręczników papierowych lub kociego żwirku , szczepienia , w razie choroby ( a fretki są dość delikatne) operacje , badania nawet plus leki ... to wydatek 1000 zł i wiecej...
Wiem i rozumiem , że fretki kuszą swoimi pięknymi pyszczkami i wesołym usposobieniem ale życie z nimi nie należy do prostych .
Myślę , że jesteś osobą wrażliwą i nie chcesz skrzywdzić żywej istoty , dlatego proszę , poczytaj jeszcze trochę na temat fretek . Umów się na spotkanie z fretkowiczem ze swej okolicy ( spis fretek w poszczególnych miastach znajdziesz na forum , zerknij na ten temat , na pewno znajdziesz tam kogoś ze swych terenów :
http://www.fretki.org.pl/forum_new/viewforum.php?f=33
Spotkaj się , sprawdź czy nie masz alergii , porozmawiaj o minusach posiadania fretki.
Jeśli wtedy będziesz pewna , że jesteś gotowa na ogonka , poszukaj fretki w hodowlach , na forum być może zdecydujesz się na fretkę z adopcji? ( http://fretek.org/o-fretkowej-akcji-adopcyjnej).
Pozdrawiam serdecznie
zdaje sobie sprawę z kosztów i otoczenia dla Fretek .. a co do sklepów zoologicznych to muszę tak postąpić dlatego, że nawet w pobliskich miastach nie ma takich hodowli a fretki w sklepach zoologicznych trzymane są w ogromnych klatkach ! teraz fretka miałaby pełną swobodę będąc u mnie bo nie mam pieska który mógłby byc zazdrosny a mój żółw nie jest częso wypuszczany z akwarium. Więc nie rozpisałam się zbytnio w tamtym komentarzu, bo po co mam przepisywac kilka istotnych zdań na temat utrzymania takiego zwierzaka.
OdpowiedzUsuńMoniko , jeśli zdajesz sobie sprawę ze wszystkich problemów związanych z życiem z fretką to super .
UsuńTylko widzisz , to jest tak , że Ty nic nie musisz , nie musisz kupować fretki w sklepie zoo, ja po swoje fretki jeździłam z Poznania do Gdyni i dwa razy do Wrocławia ...wiem , że pewnie Cię to zdenerwuje , ale jeszcze raz podkreślę , że fretki to nie tylko ogromna przyjemnośc ale przede wszystkim obowiązki i poświęcenie, poświęcenie swego czasu i zmiana przyzwyczjeń. Jesli fretki w Twoim mieście w sklepach zoologicznych są trzymane w komfortowych warunkach to dobrze , tylko , że kwestia trzymania fretek w sklepach zoo nie jest najważniejsza ... kupujac fretkę w sklepach zoo tak czy siak napędzasz fretkowy biznes , przez który cierpią zwierzęta ...naprawdę chcesz przyczynić się do tego , że jakaś samiczka jest traktowana jak maszynka do zarabiania pieniędzy , kryta kilka razy w roku co odbija się na jej zdrowiu ? a gwarantuję ci , że w sklepie zoologicznym nie znajdziesz "szczęśliwych" fretek , bowiem żaden prawdziwy hodowca ani nawet osoba , która nie zajmuje się hodowlą a jedynie doczekała się domowego miotu , za żadne skarby nie odda maluchów do sprzedaży w sklepie !
Wybacz ale jeśli przerasta Cię wyjazd po malucha to co jeszcze Cię przerośnie ???
Nie mam pewności gdzie mieszkasz , ale jeśli op. w twoim profilu oznacza Opole , to chyba zbyt wiele trudu sobie nie zadałaś ...właśnie weszłam na fretko forum w wątek hodowli i miotów i już w pierwszych 2 postach znalazłam maluszki z hodowli , które są 1 i 1,5 godz , drogi od Opola....
Bardzo mi się podoba takie podejście do kwestii zakupu fretki i gdyby każdy człowiek najpierw pomyślał i przeanalizował wszystkie za i przeciw, poznał "upatrzone" zwierzątko i jego usposobienie to na pewno wiele różnego rodzaju zwierząt byłoby szczęśliwszych! Super podejście :)
OdpowiedzUsuńAddelino , oczywiście są różne sytuacje, czasem życie robi nam niemiłe niespodzianki i pogarsza się nasza sytuacja życiowa , wtedy i zwierze ma gorzej ale takich rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć.Natomiast przerażający dla mnie są dorośli ludzie , którzy zaniedbują zwierzęta lub porzucają je bo okazały sie "niewygodne": rozrabiają w domu , śmierdzą itp.
UsuńStąd moje przydługie wywody na temat fretki ;)
Sciskam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapisuję się po cukieraski.Widzę,że to już któreś pokolenie fretki się dochowałaś,podziwiam za wytrwałość,ale jak tu nie kochać takiego pyszczka.Buziaczki dla synka.pozdrawiam mari http://mari-sweetcarrot.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMari , niestety drugie pokolenie odeszło zbyt szybko :( A fretki uzależniają to fakt :D Wytrwałość czasem jest potrzebna przy ich wychowaniu ale w zamian otrzymuje się dużo więcej :)
UsuńDziekuję za odwiedziny
Uściski
Nęcące te cukieraski , oj jestem chętna. Bardzo miło tu u Ciebie i na pewno będę częstym gościem moja imienniczko :) . Adaś mnie oczarował , jest taki kochany i te jego oczęta.... .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bernadka
Ogromnie mi miło powitać imienniczkę :)Adaś kochany jest to fakt , ale różki też potrafi pokazać :)))
UsuńDziękuję za odwiedziny
z ochotą zapisuję się na tak wiosenne candy:)
OdpowiedzUsuńzapraszam też na moje candy i pozdrawiam
w sumie masz mnóstwo racji :) po długich namysłach wieczorem, doszłam do wniosku że fretki z zoo nie są do końca szczęśliwymi zwierzętami. Z drugiej strony.. ciężko będzie mi pogodzić szkołę, czas na wyjścia weekendowe czy wyjazdy z dobrym utrzymaniem fretki. Zwierzęta te potrzebują opieki a nawet towarzystwa jak każdy swoją drogą. :) Dziekuję Ci za taką szczerość, bo takie coś lubię - przynajmniej coś do mnie dociera. Jednak powstrzymuje się z taką decyzją. Była ona za bardzo impulsywna i ... znowu taki szał na piękne zwierzątko.. a taki zwierzak to nie tylko pociecha w domy ale co najważniejsze także życie ! .. :) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMoniko , cieszę się , że jeszcze raz przemyślałaś swą decyzję .Naprawdę nie chodzi mi o to żeby przekonywać kogokolwiek do rezygnacji z zakupu ogonka a jedynie skłonić do głębszego wgryzienia się w temat fretek i przemyślenia za i przeciw.
UsuńWidzisz , ja swą pierwszą fretkę kupiłam spontanicznie w sklepie zoologicznym , nic o fretkach nie wiedziałam a nieliczne informacje czerpałam z jednej , niezbyt obszernej ksiązki dostępnej na polskim rynku. Tyle, że było to 11 lat temu , wielu "starych" fretkowiczów zaczynało jak ja.
Fakt , że miałam wtedy dobre warunki na przyjęcie jakiegokolwiek zwierzęcia : dobrą sytuację finansową , dużo miejsca a przede wszystkim jako niepracująca pani domu ;) ...masę czasu .
Przez te 11 lat wiele się zmieniło na lepsze , są fretkowe fora i strony z całą masą informacji. Tak więc dziś naprawdę nietrudno dowiedzieć się wszystkiego na temat fretek , wystarczy kilka kliknięć i trochę czasu na poczytanie . Zawsze tez można porozmawiać z posiadaczami fretek , większość z nich bardzo chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami z życia z ogoniastymi :)
Tak jak mówisz , zwierzak to nie tylko pociecha ale przede wszystkim życie , żyjąca istota , która sama się do nas nie pcha więc jeśli bierzemy zwierzę pod dach powinniśmy zapewnić mu szczęśliwe życie :)
Jesteś młodą osobą więc wiele przed Tobą , może kiedyś i fretka ? :)
Pozdrawiam serdecznie
Jeżeli można dołączę się do zabawy.
OdpowiedzUsuńMuszę to napisać - masz prześlicznego Synka :))
Pozdrawiam serdecznie Edyta :)
Witaj Edyto :)
UsuńAdaś dziękuje ;)
Zapisuję się również:) Ciekawy blog, miłość do fretek rozumiem (sama nie miałam ale u mnie z kolei było wielkie uczucie do chomików:) Synek przesłodki:)
OdpowiedzUsuńhahaha miłość do chomików ...też było :) i nadal uważam , że są przesłodkie .Gdy zaglądam do sklepu zoo muszę się opanowywać , żeby nie kupić sobie jakiegoś słodziaka ...cóż w mojej sytuacji biedak albo skończyłby zduszony przez Adasia lub, co bardziej prawdopodobne, w żołądku Tosi ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny xxx
Osłonki wyglądają pięknie i w dodatku bardzo odpowiadają mi ich kolorki.
OdpowiedzUsuńZapisuje się do zabawy i będę czekać na losowanie z niecierpliwością.
Podziwiam też Twoje podejście do wychowania fretek. Wydają mi się niesfornymi zwierzątkami, więc pewnie nie jest łatwo je czegokolwiek nauczyć.
oczywiście :) może kiedyś bo bardzo lubie te zwierzaki jednak najpierw chce skończyć szkołę ułożyć zycie znaleść miejsce dobrego mieszkania i .. miejsce na taką małą istotkę :)) o tak ! taki mam plan ;p bardz zazdroszczę Ci fretki i uwielbiam tego bloga ! będę odwiedzać :) .. a obecnie w domu masz 1 fretkę czy więcej ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) www.monika-paula.blogspot.com
No widzisz , masz plan na małą istotkę :D i tak trzymać :)Nie ważne kiedy będziesz miała fretkę , ważne , że będziesz na nią gotowa :)
UsuńObecnie mieszka z nami jedna fretka :)
Pozdrawiam cieplutko
Czy mogę się dołączyć do cukierasków jeśli nie posiadam bloga? Jeśli tak to staję w kolejce.Pozdrawiam Ewa (ewa4444@wp.pl)
OdpowiedzUsuńEwo , to candy jest organizowane dla osób posiadających swój blog (patrz zasady).Ale za jakiś czas planuję zorganizować candy zarowno dla bloggerek jak i osób posiadających konto na Facebooku.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne!!! też dopisuje siędo kolejki :)
OdpowiedzUsuńchętnie dopisuję się do kolejki po te cuda:)
OdpowiedzUsuńjestem u Ciebie pierwszy raz...lęcę podziwiać:)
już widzę że zostanę tu na dłużej:)
pozdrawiam.
Witaj :)
UsuńMiło , że zawitałaś w moje skromne progi :) czuj się jak u siebie :)
Witam, jestem na Twoim blogu po raz pierwszy i od razu trafiam na takie miłe niespodzianki. Oczywiście nie mogę się porzeć i także zapisuję się do tego Candy :) Baner już zamieściłam u siebie. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńale Tu u Ciebie kolorowo :) zostaję! :)
OdpowiedzUsuńAle wspaniałości rozdajesz, ustawiam się w kolejce, link z banerkiem już wklejony. Pokój w marynistycznym stylu, świetna sprawa, jak mój maluszek podrośnie też mam zamiar go na ten styl przerobić, ale to jeszcze sporo czasu. Zapraszam na Candy do mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://galgankiprzytulanki.blogspot.com/2012/04/candy-powitalne.html
jestem tu pierwszy raz ....pięknie....zapisuję się do kolejeczki po cudeńka i zapraszam do mnie na candy...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDopisuję się do candy. Osłonki są świetne, fajne kolorki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz, chętnie będę tu wpadać częściej. Tymczasem przedłużam kolejkę i jednocześnie zapraszam na moje candy: roma-dobrenaspleen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZ chęcią się zapisuję :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhiperbola@onet.pl
Ja też się zgłaszam! :)
OdpowiedzUsuńI ja i ja!!!
OdpowiedzUsuńZgłaszam się na wiosenne candy. Niedługo czas sadzenia kwiatków na balkonie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńOsłonki są przepiękne i w dodatku w kolorach, które uwielbiam. Z przyjemnością zapisuję się do zabawy.
Ponieważ swój blog prowadzę na Onecie, nie mam możliwości wstawienia podlinkowanego zdjęcia w bocznej szpalcie, nie mniej banerek pojawi się z boku, a link do Candy będzie widoczny w poście informacyjnym o candy.
Pozdrawiam
Witaj Atramk :) Nie ma znaczenia gdzie prowadzisz blog , ważne , żeby było podane info o candy z linkiem do mojego bloga :)Pozdrawiam serdecznie
UsuńOj ja jestem bardzo chętna na osłonki więc tak na ostatnia chwilę też się ustawiam do kolejki:-)
OdpowiedzUsuńinfo na moim blogu kwiatynatury.blogspot.com
pozdrawiam
Chętnie wezmę udział :)
OdpowiedzUsuń