Powinno być świątecznie a będzie "roczkowo" .Święta spędzam u rodziców , Adaś wdrapuje się coraz wyżej i wykazuje coraz większą inwencje w temacie podstawek ( o zgrozo ulubionym "schodkiem" pozwalającym mu sięgnąć wyżej jest bujany (!) pies ) więc niespecjalnie mam ochotę tworzyć świateczne dekoracje , które w krótkim czasie uległyby zagładzie w twórczych rączkach Adasia , ewentualnie zostały rozszarpane bądź rozdrapane przez Tosię , pałającą równie wielką chęcią zniszczenia co Adaś . Zniszczenia tylko w moim mniemaniu .... "Zniszczenia" .... prawdopodobnie moje dwa serca byłyby oburzone takim stwierdzeniem :) Widząc ich zadowolone miny jestem głęboko przekonana , iż np. zasysanie wody z kupka niekapka , wypluwanie jej na podłogę i rozmazywanie rękami i nogami , rozmazywanie kremu po łóżku i firanach, wydłubywanie klawiatury z laptopa (Adaś) ... wydrapywanie gumowego spodu dywanu lub przegryzanie węża od pralki (Tosia) są traktowane przez nich oboje jako zajęcia niezwykle ważne , twórcze a efekty tych prac przepełniają ich wielką dumą :))))
W związku z powyższym poprzestanę na zawieszeniu kilku marnych dekoracji tam gdzie nikt prócz mnie nie sięga , a wyżyję się kulinarnie . I właśnie z planowania " kulinarnych wyżyć" powstał dzisiejszy , mało świąteczny post . Wczoraj pół dnia szukałam przepisu na pasztet drobiowy .Niestety w sprawach papierkowych straszna ze mnie bałaganiara :( Co jakiś czas zakładam domowy zeszyt z mocnym postanowieniem , że będzie on służył zapisywaniu jedynie np. przepisów kulinarnych .Po kliku tygodniach okazuje się , że jakimś cudem zeszyt jest chudszy o połowę, a w dodatku oprócz przepisów znajdują się w nim kredytowe wyliczenia , zarzucone listy zakupów , rysunki wymarzonego domu, szkice mieszkania kumpeli itp itd. Staram się więc porządkować , wyrywam co ważniejsze przepisy i chowam ...zazwyczaj chowam tak , ze później nie mogę ich znaleźć :))) No i takim sposobem spędziłam pół dnia na szukaniu głupiej kartki. A przepis ważny dla mnie bardzo bo na pasztet w 100% drobiowy czyli bez smalcu , boczku itp ale jednocześnie gładki , nierozsypujący się , nadający się do smarowania pieczywa .
Gdy w końcu wydałam z siebie głośnie "ufffffffff' trzymając zagubioną kartkę w ręce , pomyślałam , że muszę ocalić od zagubienia jeszcze jeden przepis .Ten akurat mam w zakładkach ale , że komputer rzecz złośliwa i lubi się psuć , postanowiłam co cenniejsze przepisy umieszczać w bardziej bezpiecznym miejscu :) Poza tym, być może przydadzą się one jakiejś kobitce debiutującej w temacie tortów ( a właściwie ich dekorowania).
O torcie :
Środek tortu - wedle preferencji . Przyznam , że tortów nie lubię , szczególnie takich z masami maślanymi. Nasączonych biszkoptów również , wydają mi się mdlące i zbyt słodkie. Dlatego mój tort (również ze względu na rocznego wtedy Adasia ) był kombinacją biszkoptu i masy piankowej , truskawkowej ( robionej podobnie jak sernik na zimno , z ta różnicą , że zamiast sera użyłam jedynie domowej bitej śmietany ).
Masa maślana , dla mnie osobiście wstrętna w smaku ( choć mój tata pochłaniał kawałki tortu w całości za masą cukrową i maślaną :))) jest niezbędna dla gładkiego ułożenia masy cukrowej ( poza tym nie może się ona stykać z przełożeniem tortu czyli bita śmietaną ) ale podczas jedzenia tortu ,łatwo daje się ją oddzielić wraz z masą cukrową .
Masa cukrowa jest naprawdę nieskomplikowana , choć pracochłonna szczególnie jeśli chcemy ją zabarwić na inny kolor . Glukozę można kupić w większości aptek . Co do barwników ..zarówno do lukrowania pierników , jak i masy cukrowej polecam barwniki w żelu (np. firmy Wilton), które nie rozrzedzają barwionego produktu.
Pamiętam , że przeszukując rok temu różniaste tortowe fora i strony , spotkałam się z częstym stwierdzeniem iż bardzo trudno jest samodzielnie uzyskać masę cukrową czarnego koloru . Ponoć czarne barwniki w żelu przy wysychaniu dają kolor szary . Ja takowego barwnika akurat nie miałam i na ryzyk fizyk zmieszałam barwik zielony z granatem i z tego co pamiętam odrobiną czerwieni . I jakimś cudem wyszło super ! ( ulica na torcie )
W sumie miałam w planach tort bardziej niemowlakowy (jakieś misie , marynarze itp) ale mój synek od początku pałał wielką miłością do aut. Pierwszym jego słowem było...brrrruum :) Drugim....car :) Potrafił się obudzić w środku nocy goraczkowo powtarzając :"Brrrrum , ato , car, bruuuuuuuuuuuum " haha Więc tort musiał być brrrrum :) !
Przyznaję , że poszłam na łatwiznę , brrrumy , biedronki i drzewka kupne . Ulica też pewnie byłaby kupna ale ...dziewczyny na forach miały rację ! sklepowa szosa była paskudnie szara . Moja ulica może nie jest idealna ale przynajmniej czarna :D
Jeśli chcemy uzyskać błyszczące ozdoby (jak moja ulica) wystarczy je posmarować wodą . Ozdoby przyklejałam na średnio rzadki lukier ( jedynie auta, na samym końcu ozdabiania , przykleiłam na wodę ). Kółka i literki wykrawałam foremkami do ciastek.
Masę cukrową zrobiłam z podwójnej porcji , 1 porcja białej masy na pokrycie tortu śr. ok 30 cm , druga na ozdoby ( zostało mi sporo z drugiej porcji ale na pierwszy raz wolałam zrobić za dużo niż za mało ;) .
Wskazówki :
- przy wyrabianiu ozdób należy wziąć mały kawałek resztę szczelnie owinąć folią bowiem masa szybko wysycha i zaczyna się kruszyć . Gdy za bardzo nam przeschnie lub dodamy za dużo cukru pudru , można rozetrzeć w rękach kawałek Planty i wgnieść w masę
- tort po obłożeniu masą cukrową trzymać w lodówce ustawionej na wysokie chłodzenie , Dobrze też porozwieszać gdzie się da , wokół tortu , bawełniane ściereczki kuchenne ( np. na półce w drzwiach , podnieść część kratki jeśli mamy możliwość i tam zawiesić ściereczkę ) .Uchroni to tort przed powstaniem tzw. "rosy" , wygląda to jakby tort się pocił i niestety nawet usunięcie kropli ręcznikiem kuchenny nie daje zbyt wiele...zostają brzydkie kraterki na masie cukrowej )
Cytuję przepisy:
Na masę maślaną (pod masę cukrową ) :
Przed pokrywaniem tortu masą cukrową warto tort schłodzić w lodówce. Będzie bardziej stabilny i łatwiej będzie go dekorować.
W związku z powyższym poprzestanę na zawieszeniu kilku marnych dekoracji tam gdzie nikt prócz mnie nie sięga , a wyżyję się kulinarnie . I właśnie z planowania " kulinarnych wyżyć" powstał dzisiejszy , mało świąteczny post . Wczoraj pół dnia szukałam przepisu na pasztet drobiowy .Niestety w sprawach papierkowych straszna ze mnie bałaganiara :( Co jakiś czas zakładam domowy zeszyt z mocnym postanowieniem , że będzie on służył zapisywaniu jedynie np. przepisów kulinarnych .Po kliku tygodniach okazuje się , że jakimś cudem zeszyt jest chudszy o połowę, a w dodatku oprócz przepisów znajdują się w nim kredytowe wyliczenia , zarzucone listy zakupów , rysunki wymarzonego domu, szkice mieszkania kumpeli itp itd. Staram się więc porządkować , wyrywam co ważniejsze przepisy i chowam ...zazwyczaj chowam tak , ze później nie mogę ich znaleźć :))) No i takim sposobem spędziłam pół dnia na szukaniu głupiej kartki. A przepis ważny dla mnie bardzo bo na pasztet w 100% drobiowy czyli bez smalcu , boczku itp ale jednocześnie gładki , nierozsypujący się , nadający się do smarowania pieczywa .
Gdy w końcu wydałam z siebie głośnie "ufffffffff' trzymając zagubioną kartkę w ręce , pomyślałam , że muszę ocalić od zagubienia jeszcze jeden przepis .Ten akurat mam w zakładkach ale , że komputer rzecz złośliwa i lubi się psuć , postanowiłam co cenniejsze przepisy umieszczać w bardziej bezpiecznym miejscu :) Poza tym, być może przydadzą się one jakiejś kobitce debiutującej w temacie tortów ( a właściwie ich dekorowania).
Środek tortu - wedle preferencji . Przyznam , że tortów nie lubię , szczególnie takich z masami maślanymi. Nasączonych biszkoptów również , wydają mi się mdlące i zbyt słodkie. Dlatego mój tort (również ze względu na rocznego wtedy Adasia ) był kombinacją biszkoptu i masy piankowej , truskawkowej ( robionej podobnie jak sernik na zimno , z ta różnicą , że zamiast sera użyłam jedynie domowej bitej śmietany ).
Masa maślana , dla mnie osobiście wstrętna w smaku ( choć mój tata pochłaniał kawałki tortu w całości za masą cukrową i maślaną :))) jest niezbędna dla gładkiego ułożenia masy cukrowej ( poza tym nie może się ona stykać z przełożeniem tortu czyli bita śmietaną ) ale podczas jedzenia tortu ,łatwo daje się ją oddzielić wraz z masą cukrową .
Masa cukrowa jest naprawdę nieskomplikowana , choć pracochłonna szczególnie jeśli chcemy ją zabarwić na inny kolor . Glukozę można kupić w większości aptek . Co do barwników ..zarówno do lukrowania pierników , jak i masy cukrowej polecam barwniki w żelu (np. firmy Wilton), które nie rozrzedzają barwionego produktu.
Pamiętam , że przeszukując rok temu różniaste tortowe fora i strony , spotkałam się z częstym stwierdzeniem iż bardzo trudno jest samodzielnie uzyskać masę cukrową czarnego koloru . Ponoć czarne barwniki w żelu przy wysychaniu dają kolor szary . Ja takowego barwnika akurat nie miałam i na ryzyk fizyk zmieszałam barwik zielony z granatem i z tego co pamiętam odrobiną czerwieni . I jakimś cudem wyszło super ! ( ulica na torcie )
W sumie miałam w planach tort bardziej niemowlakowy (jakieś misie , marynarze itp) ale mój synek od początku pałał wielką miłością do aut. Pierwszym jego słowem było...brrrruum :) Drugim....car :) Potrafił się obudzić w środku nocy goraczkowo powtarzając :"Brrrrum , ato , car, bruuuuuuuuuuuum " haha Więc tort musiał być brrrrum :) !
Przyznaję , że poszłam na łatwiznę , brrrumy , biedronki i drzewka kupne . Ulica też pewnie byłaby kupna ale ...dziewczyny na forach miały rację ! sklepowa szosa była paskudnie szara . Moja ulica może nie jest idealna ale przynajmniej czarna :D
Jeśli chcemy uzyskać błyszczące ozdoby (jak moja ulica) wystarczy je posmarować wodą . Ozdoby przyklejałam na średnio rzadki lukier ( jedynie auta, na samym końcu ozdabiania , przykleiłam na wodę ). Kółka i literki wykrawałam foremkami do ciastek.
Masę cukrową zrobiłam z podwójnej porcji , 1 porcja białej masy na pokrycie tortu śr. ok 30 cm , druga na ozdoby ( zostało mi sporo z drugiej porcji ale na pierwszy raz wolałam zrobić za dużo niż za mało ;) .
Wskazówki :
- przy wyrabianiu ozdób należy wziąć mały kawałek resztę szczelnie owinąć folią bowiem masa szybko wysycha i zaczyna się kruszyć . Gdy za bardzo nam przeschnie lub dodamy za dużo cukru pudru , można rozetrzeć w rękach kawałek Planty i wgnieść w masę
- tort po obłożeniu masą cukrową trzymać w lodówce ustawionej na wysokie chłodzenie , Dobrze też porozwieszać gdzie się da , wokół tortu , bawełniane ściereczki kuchenne ( np. na półce w drzwiach , podnieść część kratki jeśli mamy możliwość i tam zawiesić ściereczkę ) .Uchroni to tort przed powstaniem tzw. "rosy" , wygląda to jakby tort się pocił i niestety nawet usunięcie kropli ręcznikiem kuchenny nie daje zbyt wiele...zostają brzydkie kraterki na masie cukrowej )
Cytuję przepisy:
Na masę maślaną (pod masę cukrową ) :
- ½ szklanki cukru,
- 1 kostka masła,
- 2 łyżki ekstraktu waniliowego (lub opakowanie cukru waniliowego),
- sok z cytryny (z około połowy).
Przed pokrywaniem tortu masą cukrową warto tort schłodzić w lodówce. Będzie bardziej stabilny i łatwiej będzie go dekorować.
Śliczny ten Twój chłopak :)
OdpowiedzUsuńPogodnych Świąt!!
Adaś -przystojniaczek mały!!!
OdpowiedzUsuńTort sliczny!
Spokojnych świąt!!!
Alizee, tak chwalisz tego mojego brzdąca ,że mu coś dziwnego na plecach wyrasta , to chyba piórka zaczynają kiełkować ;)Tobie kochana również życzę pogodnych Świąt xxxx
OdpowiedzUsuńAagaa witaj :) no i Ty przyczyniasz się do wzrostu Adasiowego opierzenia ;)
Tobie też życzę spokojnych i radosnych Świat :)
słodziak tort i słodziak synuś :)
OdpowiedzUsuńCudny chłopczyk i przepiękny tort.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Iza