poniedziałek, 27 października 2008

"Biały domek"

Nie zdążyłam jeszcze wyprawić parapetówki , a moja kofana siostra obdarowała mnie dwoma ślicznymi i praktycznymi prezentami "na nowy dom".

Baardzo wysoki i bardzo słodki młynek



oraz emaliowana misa na pranie




"Biały domek"
Jak większość z Was lubię wnętrza urządzone w stylu...hmmm...właśnie ...jak nazwać styl , który ostatnimi czasy zyskuje coraz więcej wielbicielek ? Trochę w nim prowansalskiej lawendy , trochę angielskich róż i szwedzkiej prostoty okraszonych wspomnieniami polskiej wsi sprzed kilkudziesięciu lat . Zbierane latami starocie i bibeloty , przedmioty codziennego użytku dobierane tak by pasowały do całości , tkaniny w kratki , paski i kwiaty na tle jasnych ścian , bielonych mebli i drewnianych podłóg tworzą wnętrza pełne światła a zarazem niesamowicie przytulne .
Postanowiłam spróbować połączyć przyjemne z pożytecznym i zająć sie wyszukiwaniem oraz sprzedażą ciekawych przedmiotów pasujących do klimatu naszych domów .
Zaczynam skromnie od kilku aukcji na Allegro - w końcu nie od razu Rzym zbudowano - ale mam nadzieję , że z czasem będę mogła Wam zaoferować więcej ciekawych przedmiotów :)
Ruszam jutro (jutro też podam link do aukcji) a na razie mały przegląd dla wszystkich odwiedzających mój blog .

Podstawka "White Leaf"





Wiaderko na klamerki

Pojemnik na kocią karmę lub smakołyki (dostępna również wersja dla psa - z czarnym napisem)


Młynki giganty



Emaliowany dzban Laury Ashley







Koronkowy pojemnik Laura Ashley - może służyć do przechowywania pieczywa czy proszku do prania



wtorek, 21 października 2008

Frustracje dopadły mnie dwie...




Kochane kobitki , przepraszam za tak długą przerwę i dziękuję za miłe komentarze :-*
Czasu ostatnio mam jak na lekarstwo a do tego dochodzi "internetowa nerwica".Otóż w nowym miejscu zamieszkania jestem skazana na szumnie zwany internet mobilny , w moim przypadku Business Everywhere ...koń by się uśmiał ..."everywhere " jest trudno osiagalne jak sie okazuje w praktyce , wrrr. Musiałam zrezygnować z ulubionych skype'owych pogaduszek z psiapsiółkami ...ba nawet czat na skypie potrafi mi sie zawiesić na pół godziny, strony potrafią się otwierać 5 min o ile oczywiście szanowne "everywhere" w ogóle ma zasięg .Reasumując - ten wynalazek może nadaje się na zabicie nudy w pociągu czy sprawdzenie maila raz w tygodniu , ale osobę przyzwyczajoną do szybkiego internetu może przyprawić o chorobę psychiczną - średnio 2 razy dziennie mam ochotę zdeptać modem lub rwać sobie włosy z głowy .



Do tego okazało się , że jakiekolwiek prace wykończeniowe w mojej chatynce zostają odłożone na czas nieokreślony. Przyczyną jest "ogólna sytuacja na rynku" jak się wyraził Pan w banku czyli radykalne obcięcie kwoty przyznanego mi kredytu :(



Tak więc zostaję z wylewką na parterze ...wszystko się pyli i kurzy , a moje fretki po zabawie na tych "marmurach" wyglądają niczym miotełki do kurzu po wysprzątaniu wnętrza nowo odkrytych lochów .
W zaistniałej sytuacji pozostaje mi jedynie dłubanina - małe robótki nie wymagające grubego portfela .
Wklepuję kilka zdjęć mojej "rezydencji" w stanie - wprowadziłam się , rozpakowałam większość pudeł , graty poutykałam gdzie się dało .Bajzel jak się patrzy ale cóż , tak wyglądaja mieszkanie w niewykończonej chałupie .










Jak widać na załączonych obrazkach - czeka mnie masaaaa pracy