Z moich meblo- robótkowych planów nici , rozłożyło mnie na łopatki .Wstrętne choróbsko ! Złapało mnie pierwszy raz od 2,5 roku , trzyma i na razie nie chce puścić .
Adasia też dopadło , pierwszy raz w życiu, nigdy nawet kataru nie miał , więc nie będę narzekać . Tym bardziej , że zaczęło się od 39 stopniowej gorączki a mały rojber poradził sobie z choróbskiem w ciągu 2 dni :) Mój mały , dzielny mężczyzna :D
Podejrzewam , że to Adaś przywlókł choróbsko . W środę obcałowywał koleżankę w piaskownicy hihihi a wieczorem już miał gorączkę , dwa dni później przeszło na mnie . Amorów mu się zachciało, lovelas jeden :)))))))
Za to przynajmniej mam czas trochę pobuszować w necie i pooglądać blogi :)
W ramach przymusowego odpoczynku od cięższych prac postanowiłam przetestować "Sercowe jaja" , które Magda wyszperała gdzieś w necie . Pomysł rewelacja , choć wykonanie nie tak proste jakby się mogło wydawać .
Raz , że jaja trzeba ugotować na niezbyt miękko ale też nie mogą być za twarde. Dwa ...to "jaja popisowe " ;) więc trzeba je obrać idealnie ( co mi się nie udało) .No i całe ściskanie i wiązanie wymaga treningu hihihi
Jaja mało kształtne mi wyszły , ale pomysł jest tak ciekawy , że chyba warto przekazać go dalej :) .
W końcu Wielkanoc tuż tuż a sercowate jajka będą ciekawą ozdobą świątecznego stołu :)
Przez chorobę musiałam wykorzystać materiały , które miałam w domu, więc użyłam sznurka , kartoników i małych pędzelków. Na oryginalnym zdjęciu były kartki z bloku technicznego , gumki recepturki i niezidentyfikowane patyczki , przypominające patyczki od pędzelków właśnie ;)
Jaja gotujemy , obieramy gorące , z papieru robimy łódeczki , wsadzamy jajko , przyciskamy patyczkiem .Następnie końcówki papieru wraz z patyczkiem obwiązujemy gumkami. Zostawiamy do ostygnięcia , kroimy na pół i gotowe :)
Z kulinarnych ciekawostek .
Jakiś czas temu trafiłam na rodzaj soli ,która jest ponoć najczystsza i najzdrowsza na świecie . Odkryłam ją w miejscu dość dziwnym jak na nowinki kulinarne bowiem na jednej z fretkowych stron :) Szukając składu diety fretkowej opartej jedynie na surowym mięsie , kościach i minerałach trafiłam na wzmiankę o Różowej Soli Krystalicznej Himalajskiej.Fretki , jak większość zwierząt, nie mogą jeść soli , dozwolony jest jedynie niewielki dodatek soli himalajskiej, mający na celu wzbogacenie ich diety w cenne minerały.
Okazuje się , że sól ta występuje tylko w jednym miejscu na ziemi , w górach Karakorum w Pakistanie .
W dawnych czasach nazywana była Solą Królów bowiem zarezerwowana była jedynie dla rodzin królewskich.
. Oryginalna sól himalajska zawiera 84 minerały w formie koloidalnej - łatwo przyswajanej przez organizm .
"Życie nie jest możliwe bez soli. Jednak spożywanie soli nas zabija. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, nasza sól kuchenna nie ma nic wspólnego z oryginalną solą krystaliczną o której mówimy. Sól to w dzisiejszych czasach głównie chlorek sodu a nie solą. Naturalna sól krystaliczna składa się nie tylko z dwóch, ale ze wszystkich naturalnych pierwiastków. Są one identyczne z pierwiastkami naszego ciała, które je budują i może je znaleźć w "pierwotnym oceanie", z którego pochodzi całe życie.
Co ciekawe, nasza krew to sól zawierająca ten sam roztwór solny jak w przypadku morza pierwotnego. To płyn składający się z wody i soli. Ma również ten sam stopień zagęszczenia. Przepływa przez ponad 56.000 mil dróg wodnych i naczyń krwionośnych w całym organizmie wraz z siły ciężkości i lekkości oraz reguluje i równoważy funkcje naszego organizmu."
Źródło Bogutyn Młyn
(polecam przeczytanie całego artykułu dostępnego pod tym adresem )
Adasia też dopadło , pierwszy raz w życiu, nigdy nawet kataru nie miał , więc nie będę narzekać . Tym bardziej , że zaczęło się od 39 stopniowej gorączki a mały rojber poradził sobie z choróbskiem w ciągu 2 dni :) Mój mały , dzielny mężczyzna :D
Podejrzewam , że to Adaś przywlókł choróbsko . W środę obcałowywał koleżankę w piaskownicy hihihi a wieczorem już miał gorączkę , dwa dni później przeszło na mnie . Amorów mu się zachciało, lovelas jeden :)))))))
Za to przynajmniej mam czas trochę pobuszować w necie i pooglądać blogi :)
W ramach przymusowego odpoczynku od cięższych prac postanowiłam przetestować "Sercowe jaja" , które Magda wyszperała gdzieś w necie . Pomysł rewelacja , choć wykonanie nie tak proste jakby się mogło wydawać .
Raz , że jaja trzeba ugotować na niezbyt miękko ale też nie mogą być za twarde. Dwa ...to "jaja popisowe " ;) więc trzeba je obrać idealnie ( co mi się nie udało) .No i całe ściskanie i wiązanie wymaga treningu hihihi
Jaja mało kształtne mi wyszły , ale pomysł jest tak ciekawy , że chyba warto przekazać go dalej :) .
W końcu Wielkanoc tuż tuż a sercowate jajka będą ciekawą ozdobą świątecznego stołu :)
Przez chorobę musiałam wykorzystać materiały , które miałam w domu, więc użyłam sznurka , kartoników i małych pędzelków. Na oryginalnym zdjęciu były kartki z bloku technicznego , gumki recepturki i niezidentyfikowane patyczki , przypominające patyczki od pędzelków właśnie ;)
Jaja gotujemy , obieramy gorące , z papieru robimy łódeczki , wsadzamy jajko , przyciskamy patyczkiem .Następnie końcówki papieru wraz z patyczkiem obwiązujemy gumkami. Zostawiamy do ostygnięcia , kroimy na pół i gotowe :)
Z kulinarnych ciekawostek .
Jakiś czas temu trafiłam na rodzaj soli ,która jest ponoć najczystsza i najzdrowsza na świecie . Odkryłam ją w miejscu dość dziwnym jak na nowinki kulinarne bowiem na jednej z fretkowych stron :) Szukając składu diety fretkowej opartej jedynie na surowym mięsie , kościach i minerałach trafiłam na wzmiankę o Różowej Soli Krystalicznej Himalajskiej.Fretki , jak większość zwierząt, nie mogą jeść soli , dozwolony jest jedynie niewielki dodatek soli himalajskiej, mający na celu wzbogacenie ich diety w cenne minerały.
Okazuje się , że sól ta występuje tylko w jednym miejscu na ziemi , w górach Karakorum w Pakistanie .
W dawnych czasach nazywana była Solą Królów bowiem zarezerwowana była jedynie dla rodzin królewskich.
. Oryginalna sól himalajska zawiera 84 minerały w formie koloidalnej - łatwo przyswajanej przez organizm .
"Życie nie jest możliwe bez soli. Jednak spożywanie soli nas zabija. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, nasza sól kuchenna nie ma nic wspólnego z oryginalną solą krystaliczną o której mówimy. Sól to w dzisiejszych czasach głównie chlorek sodu a nie solą. Naturalna sól krystaliczna składa się nie tylko z dwóch, ale ze wszystkich naturalnych pierwiastków. Są one identyczne z pierwiastkami naszego ciała, które je budują i może je znaleźć w "pierwotnym oceanie", z którego pochodzi całe życie.
Co ciekawe, nasza krew to sól zawierająca ten sam roztwór solny jak w przypadku morza pierwotnego. To płyn składający się z wody i soli. Ma również ten sam stopień zagęszczenia. Przepływa przez ponad 56.000 mil dróg wodnych i naczyń krwionośnych w całym organizmie wraz z siły ciężkości i lekkości oraz reguluje i równoważy funkcje naszego organizmu."
Źródło Bogutyn Młyn
(polecam przeczytanie całego artykułu dostępnego pod tym adresem )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze :)