poniedziałek, 31 marca 2008

Stokrotka rosła polna a nad nią szumiał gaj...

Gaj nad nimi nie szumi , co najwyżej świerki za oknem , polna też nie jest , będzie za rok , bo niestety wysadzone do gruntu nie powtarzają kwitnienia w tej formie , tracą różowy kolor i płatki -rurki i staja się zwykłymi , choć wciąż uroczymi stokrotkami.
Pojawienie się różowych stokrotek w kwiaciarniach , to znak , że czas usunąć jesienno- zimowe dekoracje np. z zasuszonych hortensji (spryskanych lakierem w spray'u - by nie straciły koloru)



i zastąpić je wesołymi stokrotkami :



Udało mi się kupić niezwykle piękne stokrotki - pompony , o dużych puchatych kwiatach :






Żeby nie było jak w piosence " Ptaszęta za wysoko, a mnie samotnej źle." stokrotek pilnuje moja ulubiona ceramiczna kura , kura nielot jak wiadomo ale jednak ptak ;)



Z nowych nabytków jest jeszcze Fittonia z pięknymi liśćmi i roślina , której nazwy nie znam, jednak strasznie podobają mi się jej drobne listki i pąki kwiatowe.




Na koniec zrobiony z drutu i sztucznego bukszpanu wianuszek .Wisi na oknie , jednak nie udało mi się zrobić zdjęcia tak by był widoczny , dlatego na potrzeby zdjęć przeniósł sie na ścianę .





czwartek, 13 marca 2008

Od nasionka do jedzonka - marzec w ogrodzie cz. I


W marcu możemy rozpocząć wysiew niektórych nasion warzyw i ziół . Produkcja własnej rozsady ma wiele zalet. Przede wszystkim mamy możliwość wyhodowania sadzonek mało popularnych warzyw lub ich odmian, często niedostępnych w polskich sklepach spożywczych . Na targach czy w sklepach ogrodniczych oferta sadzonek jest dość ograniczona , kilka odmian ogórków , pomidorów itd. , natomiast oferta nasion , szczególnie w sklepach internetowych , jest coraz bogatsza.
Poza tym , hodując własna rozsadę mamy pewność iż nasze rośliny są w 100% ekologiczne , oczywiście kupujemy nasiona , które nie zostały zaprawione środkami chemicznymi ( informacja o tym powinna być podana na opakowaniu).
Nasiona możemy zaprawić domowym sposobem :
4 torebki rumianku zalewamy szklanką wrzątku , przykrywamy i czekamy aż napar się ostudzi, rozcieńczamy w 350 ml wody i moczymy nasiona przez ok. pół godziny. Następnie nasiona pozostawiamy do wyschnięcia i wysiewamy tego samego dnia.

Przepikowane pomidory


Jeśli chodzi o termin wysiewu stosuję się do informacji podanych na opakowaniu, więc w połowie marca zaczynam wysiew pomidorów i papryk.
Do wysiewu nasion nadają sie plastikowe pojemniki 0 wysokości 8-10 cm (możemy wykorzystać wysokie tacki np. po mrożonkach) myjemy płynem do mycia naczyń , oblewamy wrzątkiem , robimy w dnie dziurki np. za pomocą gwozdzia .
Następnie napełniamy pojemnik 4-5 cm warstwa ziemi do wysiewu i pikowania (używam podłoza Compo Sana). Równamy powierzchnię i lekko dociskamy za pomocą małej deseczki i wysiewamy nasiona. Przykrywamy nasiona następną warstwa podłoża .Niektóre firmy (np Vilmorin) podają na opakowaniu głębokość siewu , dla pomidorów i papryki wynosi ona ok 0,5 -1 cm .
Ziemię podlewamy, a właściwie lekko nawilżamy , używając do tego spryskiwacza do kwiatów i przykrywamy folią spożywczą , w której robimy kilka dziurek.
Pojemniki ustawiamy w jasnym , ciepłym miejscu (21- 23 stopnie) i codziennie nawilżamy za pomoca spryskiwacza.
Po wykiełkowaniu nasion ściągamy folię . Nasze małe roślinki najpierw wypuszczają liścienie , dopiero potem pierwsze liście właściwe , wtedy są gotowe do pikowania czyli przesadzania do małych doniczek.



Siewki delikatnie wyciągamy z pojemnika używając do tego np. trzonka łyżki.
Wybieramy najładniejsze siewki , najładniejsze nie znaczy te najwyższe , raczej te z najgrubszą , prostą łodygą i zdrowymi korzeniami .
Długie korzenie możemy lekko przyciąć.
Doniczkę napełniamy ziemią , robimy w niej dziurkę za pomocą grubego długopisu lub trzonka drewnianej łyżki , umieszczamy w niej siewkę na głębokość 0,5 - 1 cm przed liścieniami .Tak przygotowane sadzonki przechowujemy w jasnym miejscu o temp. 18-20 stopni.
Zarówno pojemniki z siewkami jak i sadzonki w doniczkach , należy raz dziennie obrócić by rośliny rosły prosto , inaczej będą się wykrzywiać w stronę światła.
Warto zaopatrzyć się w kalendarz biodynamiczny, który wskazuje odpowiednie dni do wysiewu , sadzenia i pielęgnacji danej grupy roślin.
cdn.



środa, 5 marca 2008

Półeczka kuchenna


Muszę przyznać , że długie zimowe wieczory spędzane zazwyczaj na kanapie pod ciepłym kocykiem lub na rozmowach z blogowymi psiapsiółkami , mocno mnie rozleniwiły.
Co prawda w cieplejsze , słoneczne dni chwytam za grabie , łopatę i szaleję w ogrodzie ale to nie jedyne prace jakie na mnie czekają.
Z otchłani garażu zerkają na mnie starocie zakupione w poprzednim sezonie . Aby zagrzać się do walki z warstwami starych farb i dzikimi lokatorami toczącymi tuneliki w prawie stuletnim drewnie , wygrzebałam kilka zdjęć i postanowiłam napisać ten post.
Poniemiecka półeczka kuchenna , wypatrzona jak zwykle na Allegro .Ku mojej rozpaczy spod białej olejnej, farby wyłoniła się następna , która w dodatku nie do końca dała się usunąć za pomocą opalarki, czekało mnie więc mozolne ręczne szlifowanie resztek niebieskiej farby. Nie macie (a może macie ?) pojęcia jak wielka była moja radość gdy w końcu dotarłam do "żywego" drewna , bo choć lubię odnawianie starych mebli , to opalanie farby nie należy do moich ulubionych rozrywek.
Teoretycznie mogłabym użyć preparatu do ściągania starych powłok (farb), jednak ta technika nie jest ani szybsza ani mniej "śmierdliwa" a już na pewno nie tania. Preparatów tego typu używam czasami do oczyszczenia miejsc trudnodostępnych . Ale zacznijmy od początku. Do oczyszczenia mebla pokrytego farbą olejną noszącego ślady obecności kołatek będziemy potrzebować :
  • opalarkę
  • maskę ochronną (podczas pracy wydzielają się szkodliwe opary, maseczki dostępne w każdym markecie budowlanym)
  • szpachelkę do skrobania farby ( przepraszam za mało fachowe nazewnictwo niektórych przyrządów )
  • szlifierkę (o ile powierzchnia mebla jest na tyle duża by jej użyć)
  • papier ścierny gruboziarnisty (100-120)
  • papier ścierny drobnoziarnisty (220-240)
  • preparat na kołatki np Hylotox
  • duża strzykawka i gruba igła
  • pędzel
Włączamy opalarkę i ogrzewamy nią farbę , uważając by nie przypalić drewna (najlepiej potrenować na starej desce lub mało widocznej części mebla) .Gdy farba zaczyna się "gotować" i pojawiają się bąbelki zaczynamy zeskrobywać farbę za pomocą szpachelki , jednocześnie przesuwając promień gorącego powietrza trochę dalej , by ogrzać następny kawałek farby.



Zazwyczaj po zastosowaniu opalarki pozostają resztki farby , które usuniemy szlifując mebel papierem gruboziarnistym. Następnie wygładzamy powierzchnię mebla papierem drobnoziarnistym i przystępujemy do trucia szkodników.



Jeśli chcemy się dowiedzieć czy w dziurkach nadal mieszkają kołatki , najlepiej jest obserwować mebel, jeżeli po jakimś czasie w wylocie dziurek pojawia się pył drzewny (taki jak powstaje przy szlifowaniu mebla) znaczy , że mamy dzikich lokatorów.Wtedy , za pomocą strzykawki i igły , wprowadzamy do dziurek Hylotox , następnie malujemy powierzchnię mebla tymże płynem , owijamy mebel folią i zostawiamy na min. 2 tygodnie . Po tym czasie należy powtórzyć całą operację , jednak przyznaję się bez bicia , że często nie mogąc się doczekać efektu , pomijam drugi etap , chyba , że chodzi o mebel ewidentnie zarobaczony.
Nawet jeśli z dziurek nie wydobywa się pył , nie możemy mieć 100 % pewności , że gdzieś w głębi korytarzy nie "zbunkrowało" się jakieś żyjątko , więc dla pewności malujemy mebel Hylotoxem , owijamy folią i czekamy 2 tyg.
Teraz mebel jest gotowy do wykończenia. Jeśli drażnią Was dziurki po kołatkach , możecie je pokryć szpachlówką lub kitem do drewna w odpowiednim kolorze , po czym przetrzeć drobnym papierem ściernym .Ja zazwyczaj nie widzę takiej potrzeby, poza przypadkami gdy mebel przypomina plaster miodu. Pozostawienie nielicznych dziurek sprawia , że nasza półka czy szafka ma charakter rustykalny i nie udaje czegoś czym nie jest.



Wykończenie mebla to zdecydowanie najprzyjemniejsza część pracy. Można go pomalować farbą do drewna , zwykłą farbą emulsyjną , zrobić przecierkę i zawoskować (jak w przypadku mojej półki) albo pokryć "żywe" drewno woskiem kolorowym lub bezbarwnym.