piątek, 29 lutego 2008

Luty w ogrodzie - część II

O niezapominajkach
Po uprzątnięciu rabat kwiatowych , trawników i przycięciu bluszczu przyszedł czas na rozpoczęcie prac w warzywniku.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to chwasty , które podczas lekkiej zimy bezczelnie rozpanoszyły w warzywniku. Jedynie na grządce z malinami panował względny porządek . W zeszłym roku Paulina poradziła mi by pomiędzy krzewami malin zasadzić czosnek oraz niezapominajki , które chronią maliny przed niektórymi chorobami . Maliny faktycznie były piękne i zdrowe , a niezapominajki nadawały grządce koloru i wypełniły przestrzeń pomiędzy "łysymi" jeszcze krzewami.
Teraz okazuje się , że niezapominajki wyświadczyły mi jeszcze jedną przysługę .Rozsiewając się po całej grządce nie pozwoliły wyrosnąć chwastom . Niezapominajki mają słabe korzenie i łatwo usunąć ich nadmiar , dużo łatwiej niż np. głębokie korzenie mleczu . Spulchniłam ziemię haczką , przy okazji usuwając większość niezapominajek, rozsypałam nawóz kurzy i delikatnie za pomocą pazurków wymieszałam go z gleba . Na koniec , by ograniczyć rozwój chwastów przykryłam grządkę pięknie pachnącą słomą , która utrzymuje wilgoć , a gdy ulega rozkładowi dodatkowo poprawia strukturę gleby . Jak widać na zdjęciach , uchowało się również kilka czosnków, a na innej grządce zimę przetrwały cykorie radicchio . W zeszłym sezonie zapomniałam je wysiać w terminie , ale postanowiłam zaryzykować . Do zimy zdążyły wyrosnąć główki wielkości piłeczek pingpongowych , dwie z nich dodałam do sałatki , resztę spisałam na straty...a tu taka niespodzianka.Zwiędły jedynie pierwsze liście , natomiast same główki wyglądają na zupełnie żywe, zobaczymy może jeszcze urosną .




O zaletach zagonów "niedeptanych"
W zeszłym roku mój warzywnik przeszedł mały "remont" , pozbyłam się dwóch krzaków bzu , które rosły na jego terenie , powiększyłam go o kilka metrów kw. i ogrodziłam siatką ( przed psami , które stratują wszystko co się da).Przy okazji zupełnie zmieniłam układ grządek .
Grządki zaplanowałam w ten sposób by każda, znajdująca się pomiędzy dwoma ścieżkami nie liczyła więcej niż 120 cm szerokości , a grządki z jednej strony przylegające do ogrodzenia ,nie więcej niż 60 cm szerokości.Taki układ pozwala na dosięgnięcie do środka grządki bez konieczności wchodzenia na nią.
Wchodząc do warzywnika westchnęłam "Znów to wstrętne przekopywanie" , stanęłam na środku grządki i się uśmiechnęłam... w ziemi został wyrazny , głęboki na 1-2 cm ślad mojego kalosza ... kopanie jest zbędne ! Zagony "niedeptane " doskonale zdały egzamin , gleba pozotała na tyle pulchna , że wystarczyło wzruszyć ją haczką i usunąć chwasty :)
Zagony "niedeptane " ponieważ nie mogę ich nazwać ani zagonami podwyższonymi ani zagonami na wale, są to po prostu grządki wyznaczone we wspomniany wyżej sposób.
Marzą mi się zagony podwyższone , które tak samo jak moje grządki nie wymagają corocznego, głębokiego przekopywania i pozwalają uniknąć bólu krzyża , oprócz tego posiadają jeszcze kilka zalet:

- mam wrażenie , że grządki ogrodzone deskami wyglądają bardziej dekoracyjnie, ścieżki można wysypać żwirem lub kora , która dzięki deskom nie będzie mieszać się z ziemią
- zagony podwyższone pozwalają na stosowanie mniejszych odległości między rzędami warzyw
-ziemia w zagonie podwyższonym znacznie szybciej się nagrzewa co pozwala na wcześniejszą uprawę warzyw
-dzięki ogrodzeniu woda czy nawozy nie spływają / obsypują sie na ścieżki i zostają lepiej wykorzystane.
Dodatkowo na ścieżkach pozbawionych wody i nawozów wyrasta znacznie mniej chwastów.

Po zgrabieniu , spulchnieniu grządek i posypaniu ich wapnem (moja gleba ma zdecydowanie kwaśny odczyn) , pozostaje mi jedynie zebrać odpowiednią ilość desek , chwycić młotek i przystąpić do budowania zagonów podwyższonych. Życzcie mi powodzenia :)


czwartek, 28 lutego 2008

Luty w ogrodzie - część I

Hyzop i koper - lato 2007


Zimy są coraz cieplejsze . W zeszłym roku w środku zimy sadziłam do gruntu świeżo kupione krzaki agrestu ,porzeczek i malin.
Również w tym roku mało zimowa pogoda zachęca do, wcześniejszego niż zwykle, rozpoczęcia prac ogrodowych. Dla mnie sezon ogrodniczy zaczął się już jakiś miesiąc temu , gdy z wielką przyjemnością przeglądałam i zamawiałam nasiona kwiatów , ziół i warzyw, szukałam nowych ciekawych książek i powoli rozpoczęłam planowanie warzywnych grządek .
Co roku w lutym , gdy zakupami rozpoczynam sezon ogrodowy , mam ogromną ochotę by od razu rzucić się w wir pracy : sianie , sadzenie , podlewanie ...myślę , że każdy ogrodnik doskonale zna to uczucie niecierpliwego oczekiwania na wiosnę :)

Tymianek i lawenda - lato 2007

Tegoroczna łagodna aura pozwoliła choć w części dać upust moim ogrodniczym zapędom .
Zaczęłam od zgrabienia trawników i przycięcia bluszczu . Uprzątnęłam większość rabat kwiatowych , tak dopiero teraz, bowiem od kilku lat zaprzestałam generalnych jesiennych porządków. W naturze gleba nigdy nie jest odkryta ,natomiast my jesienią usuwamy obumarłe części roślin, następnie w obawie przed przemarznięciem okrywamy część roślin otulina , słomą lub sosnowymi gałązkami ...gdzie tu sens ?
Moje jesienne porządki polegają więc jedynie na zgrabieniu liści z trawników , przycięciu niektórych krzewów oraz ścięciu tych roślin , które zostały porażone przez choroby.Reszta rabat zostaje pokryta liśćmi i uschniętymi częściami roślin, które doskonale chronią większość kwiatów przed przemarznięciem.
Wczesną wiosną porządkuję rabaty ,na których rosną tulipany i kwiaty znoszące niewielkie mrozy. Rośliny i krzewy pochodzące z cieplejszych stref klimatycznych (np. hibiscus) pozostawiam dalej okryte.
Kwiaty dają mi wiele radości , lecz moją prawdziwa miłością i fascynacją są zioła i warzywa, dlatego z ogromna przyjemnością otworzyłam dziś furtkę warzywnika , by wykonać pierwsze w tym roku prace.
Zanim podzielę się moimi doświadczeniami z uprawy warzyw , chciałabym przedstawić Wam moja skromną "warzywnicza" bibliotekę . Skromną , bo choć w naszych księgarniach nie brakuje książek o kwiatach , krzewach czy drzewach owocowych , to oferta pozycji o warzywnictwie jest dość uboga. Przedstawię Wam trzy , według mnie , najciekawsze książki traktujące o uprawie warzyw i ziół.

- "Ogród pełen warzyw" Ulrike Pfeifer
moim zdaniem jedna z najlepszych pozycji .Składa się z części praktycznej i części z portretami warzyw i owoców.
Część praktyczna traktuje o właściwym stanowisku pod uprawę warzyw , o przygotowaniu gleby i poprawianiu jej struktury, o kompoście , narzędziach ogrodniczych , o nawożeniu , nawadnianiu, o zakładaniu zagonów , zmianowaniu upraw , uprawie współrzędnej ( tabelka dobre/złe sąsiedztwo warzyw), o uprawie w szklarni i inspekcie, o wysiewie warzyw , ściółkowaniu , chorobach, zbiorach , przechowywaniu warzyw i wiele, wiele innych cennych porad.
Zawiera też porady dotyczące drew i krzewów owocowych , od wyboru krzewów , poprzez sadzenie , pielęgnację , cięcie , szczepienie, rozmnażanie na ochronie i zbiorach kończąc.

Druga część to portrety warzyw i owoców , każdy portret składa się z ogólnej charakterystyki , uprawy i pielęgnacji, szkodników i chorób oraz odmian.
Na końcu książki znajduje się kalendarz prac ogrodowych.
Brakuje mi jedynie rozdziału o ziołach.

-"Wielka księga warzyw , ziół i owoców" M.Biggs, J.McVicar,B. Flowerdew
Zawiera opisy rozmaitych warzyw , ziół i owoców , od gatunków znanych po te bardziej egzotyczne , których nasiona coraz częściej pojawiają się w polskich sklepach ogrodniczych, jednak nie bardzo wiemy jak je uprawiać i "z czym to sie je", tu przydaje się "Wielka księga..." ,naprawdę wielka , bo licząca ponad 600 stron.
Opis każdej rośliny składa się z ogólnej charakterystyki , odmian, sposobu uprawy, szkodników i chorób, sąsiedztwa innych roślin, właściwości leczniczych oraz jednego lub kilku przepisów kulinarnych .
Część "Porady ogrodnicze " jest dość skromna co skłania do traktowania tej książki jako encyklopedii , nie zaś jako kompletnego podręcznika .

-"Ogród ekologiczny " Mike McGrath
Książka niezbyt ładnie wydana , jednak zawartość rekompensuje brak zdjęć czy jakość druku.
"Ogród ekologiczny" to zbiór artykułów i porad z czasopisma poświęconego ekologicznej uprawie ogrodu "Organic Gardening". Zawiera niezwykle cenne porady dotyczące poprawy struktury gleby, nawożenia, ekologicznego zapobiegania szkodnikom , chorobom i ich zwalczania, sposobu budowy zagonów (zagony podwyższone itp) . Początkującemu ekologicznemu ogrodnikowi ułatwia wejście na drogę organicznej uprawy warzyw, innych zachęca do wstąpienia na tę drogę i przekonuje , że hodowla warzyw bez chemii wcale nie musi być okupiona potem i katorżniczą pracą.

Te trzy pozycje doskonale sie uzupełniają .Dodatkową wiedzę czerpię z artykułów warzywniczych zawartych w "Działkowcu" , forów ogrodniczych ,własnych uważnych obserwacji mojej gleby , mikroklimatu i natury , porad babci , mamy i mojej drogiej przyjaciółki Pauliny , której rady niezwykle cenię .

Czas kończyć bo godzina już pózna , a jeszcze fretka domaga się pieszczot i zabawy.Wypada tez zostawić sobie trochę czasu na ulubioną lekturę...w końcu nie samym ogrodem człowiek żyje...
c.d.n

niedziela, 3 lutego 2008

Czas na las


Przeglądając ogrodnicze forum trafiłam na stronę z ciekawym projektem .
"Czas na las " daje możliwość zadedykowania drzewka bliskiej nam osobie lub uczczenia ważnego dla nas wydarzenia .
Wpłacając darowiznę (kwotę możemy odliczyć od podatku) otrzymujemy drogą mailową lub/ i pocztową zdjęcie ufundowanego drzewka .
Dodatkową , według mnie bardzo ciekawą opcją jest wykupienie tabliczki pamiątkowej . Wyobrazcie sobie : za 30-40 lat zabieracie ślubnego na wycieczkę , prowadzicie do lasu , a tu wielkie , piękne drzewo z tabliczką :
"Dla Ciebie Kochanie" rok 2008 . Słodkie prawda?
CZAS NA LAS