sobota, 18 grudnia 2010

Groch z kapustą ...

w sensie misz maszu a nie wigilijnej potrawy ;) 
Na pierwszy ogień idzie Mikołajowa laska .Powstała w przypływie chwili , wię trochę niedorobiona jest . Trochę mało ją widać na tej focie , ale przed Świętami będą inne zdjęcie , z Adasiem :)
Właśnie , kobitki kochane , powiedzcie mi czym wy wypychacie wszystkie swe twory ? ociepliną czy czymś innym ? bo mi okropnie dużo ociepliny poszło  na tę laskę






No i wspomniana sowa  , równie, a chyba nawet bardziej, niedorobiona od laski .Szycie zygzakiem (nawet nie wiem jak to sie fachowo zwie hahaha)  wciąż mi krzywo wychodzi , szczególnie koła , łuki itp :( nic , trenować trzeba ;)
Najważniejsze , że sie memu potomkowi podoba :) chyba te wielkie , ciemne oczy go ciekawią , a "rogi" spełniają funkcję gryzaka (gryzaków typowych syn nie lubi i o...) i jeden róg jest już w kolorze zupki jarzynowej hahahaha








Ostatnio byłam w Poznaniu . Pierwszy raz zostawiłam me dziecię na cały dzień .Dziecie zniosło rozłąkę całkiem nieźle , gorzej moje cycki :))) bo ja laktatorem nie umiem , nie działa jakoś na mojej mleczarni , ręcznie idzie szybciej ale się człowiek zmacha, no i w ogóle warunków nie ma.Niefajnie jest siedzieć w kiblu w Ikei i ściągać mleko :( Właśnie , zaliczyłam oczywiście Ikee , no i oczywiście 99 % zakupów zrobiłam dla młodego .Ale fajnie było , jakoś tak inaczej ...chyba po prostu pierwszy raz spojrzałam na Ikeę oczami rodzicielki ...i wydała mi się jeszcze bardziej praktyczna , pomysłowa , przyjazna ,  rodzinna i kolorowa ...kolory , które wcześniej wydawały mi się za jaskrawe , teraz zaczęły mi się podobać .W ogóle ostatnio coraz bardziej do kolorów mnie ciągnie.Białe wnętrza dalej są na tak , ale jedynie jako tło , wciąż kolorów mi się chce :)
Tak w nawiasie , Nadża i Faiza były chyba pierwszymi fretkami w Ikei ;)))
Właśnie , fretki ...bo to z ich powodu to całe zamieszanie z Poznaniem .Pojechaliśmy głównie do weterynarza i głównie z Nadżą .Niestety , tak jak przypuszczałam , bidulka ma guza nadnercza ;((( Mam do wyboru 2 metody leczenia , implant i operacje a ja nie umiem zdecydować , tak bardzo się boję , że źle wybiorę ;(  Ona jest taka drobniutka i kruchutka :(


 


Fufcia ma się dobrze i wygląda naprawdę cudnie w swym zimowym futrze .Muszę przyznać , że ma najpiękniejsze futro jakie widziałam u fretek .Długi i gęsty podszerstek sprawia , że wygląda jak mały niedźwiadek ;) 
A tu przyłapana na gorącym uczynku :) załatwiła już trzy smoczki hihihi aaa ..wróć ..pięć bo jeszcze dwa od butelek. Adaś smoczkami gardzi , to niech choć Fufcia ma zabawę ;)


 

Jejku muszę już kończyć , mały jęczy obok , ja zaraz umrę z głodu , a jeszcze do rodziców idziemy, pierniki malować  , bo sama z młodym nie dam rady . 
Uwieczniłam pierwszy piernik Adasinka ;)
A pierniczki bardzo szybkie , proste i nie spadają z choinki , co zdarza się prawdziwym pierniczkom gdy zmiękną .Bo te w sumie to ciasteczka korzenne , jak je nazwała moja koleżanka , od której dostałam przepis , "Jadalne ozdoby choinkowe"(dzięki Pusiu)
.Piekę je już 4 rok z rzędu właśnie z przeznaczeniem na ozdoby choinkowe , ale musze przyznać , że zdarza mi się wyjeść ich większą część i muszę robić następną porcję , żeby choince łyso nie było ;)
Niewatpliwą zaletą tych pseudo pierniczków , jest to , ze  od razu nadają się do jedzenia , nie trzeba czekać by zmiękły , są kruche i chrupiące ale nie twarde :) 


350 g przesianej mąki
1/2 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki soli 
2 łyżeczki mielonego imbiru
2 łyżeczki cynamonu 
130 g zimnego masła
150 g cukru ( najlepiej caster sugar)
4 łyżki syropu klonowego lub golden syrup (ew. można zastąpić miodem )
2 roztrzepane żółtka  (białka zostawiamy do zrobienia lukru)

Imbir i cynamon można zastąpić przyprawą do piernika .
Przesiewamy mąkę , sól , sodę  i przyprawy .Masło kroimy na kawałeczki , siekamy z mąką i wyrabiamy  jak na kruche ciasto , czyli rozcieramy palcami z mąką by powstało coś w stylu kruszonki. Dodajemy cukier, miód lub syrop ,  żółtka i zagniatamy ciasto.Dzielimy na 3 części , robimy grube placuszki , zawijamy w folię i schładzamy przez pól godziny.Wałkujemy dość cienko, wykrawamy ciasteczka i pieczemy ok 12 min w 180 st . lub do momentu aż ciastka uzyskaja lekko (złotobrązowy) kolor .Malujemy lukrem :)

Aktualnych fotek nie mam , ale są to dokładnie te same pierniczki , które widnieją na tych zdjęciach :)

aaa , znalazlam jeszcze jedna fotke :)

Znów nie mam zdjeć ale chciałam Wam bardzo polecić Nalewkę Bożonarodzeniową . Jest super truper przepyszna ! Już od kilku lat robi zawrotną karierę w necie , ale jeśli jeszcze ktoś nie próbował  to zachęcam . Nie robiłam jej pzez dwa lata , ale pamiętam , że podpijałam ją już po 5 dniach :) Nastawiam ją dziś , powinna się zrobić do Świąt , a jeśli nie to będzie na Sylwestra :) Aaa i ja daję zwykła wódkę , taka jest delikatniejsza niż ze spirytusu :)



 

Przepraszam , że taki chaotyczny dzisiejszy post , ale tyle chciałam Wam powiedzieć a czasu mało .
zmykam bo młody już zły nie na żarty :)))






12 komentarzy:

  1. Witam Cię kochana. Do wypychania polecam watę wiskozową. Jest rewelacyjna. Sama się przekonałam dlatego polecam. Równo się wypycha i przy praniu się nie kluszczy.Fajne rzeczy zrobiłaś.Sowa jest urocza i laska fajowa;-)) Ale przystojniacha z Twojego synka,widać rośnie jak na drożdżach.
    Całuję

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie mogę..... młodzież jak zwykle mnie zachwyca... uważaj, bo się jeszcze do czego przyczynisz tymi fotkami ;-)

    Ale ta fredzia ze smokiem rozwaliłam mnie na maksa.....po prostu obłęd. Widziałam moje koty gdy oglądały dzieci świeżo przybyłe ze szpitala, ale żeby coś żarły czy się czym dzieciowym zachwycały... no nie ..... no dobra czasem się bawiły jakimiś piankowymi puzzlami, ale żeby czymś tak osobistym jak smok.......

    Tja.... no jeszcze w sprawie tej laski, owszem na wypychanie dużo materii idzie (ociepliny znaczy), ale w ogóle fajna i pomysłowa :)

    Ściskam Ciebie i tego Piękniaka :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna ta Twoja świąteczna laska. Ty to i tak robotna jesteś, ja tam na nic czasu znaleźć nie mogę, ale ja do pracy muszę chodzić, pewnie dlatego. Po tej pracy to już w ogóle mi się nie chce palcem kiwnąć :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Danusiu , poszukam tej waty wiskozowej skoro polecasz :) dziękuję :)
    Alizee , no przecież ja z pełną premedytacją wklejam te foty ;)sama nie mogę mieć więcej , ale może u którejś z Was cuś małego i łysego wykrakam ;)
    A fredzie zawłaszczają nie tylko smoki , koszulki , skarpetki , śliniaki ...co się da :)))
    Kopciuszku witaj :) dawno Cię nie wiudziałam :)Prawde mówiąc nie wyobrażam sobie ogarnąć tego wszytkiego i jeszcze pracować.Jestem pełna podziwu zarówno dla pracujących mam , jak i dla mam , które muszą zajmować się jeszcze starszym potomstwem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ czas leci, mam wrażenie że jeszcze niedawno młodego dopiero nam przedstawiałaś. A dziś chłopczyk taki duży!
    Bardzo mocno zaciskam kciuki za Fredzię, bo wiem co to znaczy jak chorują. Zdjęcia ze smoczkiem są mega!
    Ja wypycham swoje krzywulce wypełnieniem z poduszek z Jyska za 9,9 zł. Dla odmiany ja szyję tylko sciegiem prostym. Zygzaka nie opanowałam. A sowa wygląda profi;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Zarzuciłaś nas zdjęciami. Adaś cudny a jak mamusi pomaga!! Masz rację ucz chłopaka w kuchni robić, bo większość mamuś chłopakom pod nos podstawia i później sobie nie radzą. Tu żywię ogromną urazę do teściowej, która kompletnie nie nauczyła w kuchni nic mojego P i tak samo robi z wnukami!!!
    Prace szwalnicze są cudne a to że gdzie nie gdzie są krzywe dodaje im uroku!!!
    Buziaki dla was
    Nikusia

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Księżniczko :) ja też niestety wiem , 3 lata temu odeszła moja najukochańsza Bunia i nie potrafię sobie wyobrazić żeby Nadżusia miała do niej dołaczyć , w końcu ma dopiero 4 lata :(

    Weroniko , pewnie , że bedę Adasia uczyć gotowania , to świetna zabawa ! No i musi sobie umieć chłopak radzić i jeść prawdziwe jedzenie a nie zupki chińskie i fastfoody . Choć ...cóż ...jeśli o mnie chodzi , nie znoszę facetów w kuchni ! Może czasem pomóc przy obieraniu czy krojeniu , ale ma się trzymać z daleka od garów i całego procesu twórczego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A żebyś wiedziała, że wykrakałaś :) ale ciiii...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, życzę Ci dużo spokoju, radości i ciepła duchowego w te najpiękniejsze dni roku.
    WESOŁYCH ŚWIĄT !!! :)

    PS
    Adaś jest rozkoszny :)
    Zdrówka dla Nadży.
    Twoje freteczki są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierniczki przepiękne wciąż zerkam i podziwiam. Malutki Adaś jest mega słodki. Pół roczku to fajny okres u dziecka, potem się zacznie :)Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój syn jest, no, po prostu przepiękny! Pewnie nie byłby za kilka lat zadowolony z tego przymiotnika, hehe, ale co robić, przepiękny jest i tyle :):)
    W każdym zresztą wydaniu jest przepiękny - no a jako elfik dodatkowo jeszcze bajeczny.
    Niech żyją ciemnoocy, ciemnowłosi, oliwkowoskórzy mali chłopcy! - wiem, wiem, obiektywna nie jestem :)

    Dziękujemy za odwiedziny u nas!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :)