
Stare meble mają duszę ...coś w tym jest, wydają się być ciepłe , jakby "oswojone". Stwarzają w domu niepowtarzalny klimat. Często zapomniane , schowane na strychu lub w garażu czekają aż ktoś przywróci je do życia, zaadoptuje. Wystarczy trochę pracy i odrobina cierpliwości , by ponownie wydobyć ich piękno.
To dębowe krzesło zostało znalezione na śmietniku.Teść je naprawił a teściowa zaniosła do zakładu zajmującego się wyplataniem. Minęło z 10 lat , ciemna bejca , którą zostało pomalowane zaczęła brzydko wyglądać , krzesło zaczęło sie chwiać , więc postanowiłam przeprowadzić mały lifting. Skleiłam łączenia , za pomocą papieru ściernego usunęłam bejcę i pokryłam je bezbarwnym woskiem.


Te dwa krzesła wyszperałam na allegro , za każde zapłaciłam 10 zł.

Najpierw wyczyściłam je papierem ściernym ,

następnie pokryłam bezbarwnym woskiem .
Kupiłam dość gruby materiał i zaniosłam krzesła do tapicera , by wykonał nowe siedziska.
przepiekne!!! zazdraszczam (pozytywnie) zdolnosci manualnych!
OdpowiedzUsuńNo i w tym momencie pozazdrosciłam Fredzi ;)
OdpowiedzUsuńBea zdolności manualne dość kiepskie , wierz mi , że odnowienie krzesła to rzecz dużo łatwiejsza od wycięcia prostego kółka z papieru (właśnie męczę kartki wielkanocne z wzorem jaja , kiepściutko mi idzie ,hihi)
OdpowiedzUsuńLisko, myślę , że fredzia chętnie by sie Cię wpuściła na swoje miejsce , siedzisko krzesła nie jest jej "środowiskiem naturalnym ", co innego damska torebka ...można sie schować niczym w norce ;)
och jestem pod wielkim wrażeniem tej przemiany! Kto by nie chciał miec takich krzeseł z duszą ... i czasem tak sobie myślę o hostorii danego mebla... kto i kiedy go zrobił ? kto go kupił, w czyim domu stał , kto na nim siedział... ot takie moje sentymentalne gdybanie.
OdpowiedzUsuńcieplutko pozdrawiam!