niedziela, 21 marca 2010

Candy



Wiosne czuc w powietrzu...bylo przez pare dni ...zima moze nie wrocila , ale powietrze przestalo pachniec wiosna , znow chlodno , deszczowo , szaro i ponuro.
Jednak wiosna coraz blizej , widac to takze na Waszych blogach a i mnie zaczyna sie tesknic za bujna zielenia i sloncem .

U mnie problem goni problem , czuje sie coraz gorzej i mam nadzieje , ze moze nadejscie wiosny cos odmieni .Problemow nie rozwiaze ale moze choc troche poprawi moj nastroj .
Poki co trwam w stanie zawieszenia i czasu mam sporo , dlatego postanowilam urzadzic wiosenne candy .
Potencjalnych zwyciezcow z gory o cierpliwosc upraszam , bowiem po zakonczeniu candy okres zawieszenia mi sie skonczy a zacznie jedno wielkie zamieszanie , tak wiec wysylka wygranego przedmiotu moze sie przeciagnac nawet do konca maja , choc mam nadzieje , ze uda mi sie szybciej wyslac paczke z niespodzianka :)

Losowanie 10 kwietnia.

Zasady takie jak wszedzie :
prosze o umieszczenie komentarza pod tym postem i zamieszczenie informacji wraz ze zdjeciem na swoim blogu.
Uczestnikiem moze zostac kazdy kto posiada swoj blog o tematyce domowej i tworczowatej ;)

W komentarzu prosze napiszcie, za jaka wiosenna lub letnia potrawa najbardziej tesknicie u schylku zimy :) mile widziane przepisy :)



Do wygrania jest taka oto rozowiutka konewka oraz jutowy sznurek ogrodowy w ciekawej puszcze :)

Osoby , ktore wylosuja cukierki prosze o maila z adresem do wysylki najpozniej do 2 tygodni po losowaniu .









A tutaj jeszcze lepsze slodycze , ktorymi czestuje Ushii :)



czwartek, 4 marca 2010

Znowu koszyk ...i troche wspominek

O koszu poematow pisac nie bede . Zobaczylam i kupilam stwierdzajac oczywiscie , ze nagle mi strasznie kosz na brudna bielizne potrzebny {stukanie sie w glowe} choc w Pl mam ladniejszy no ale on taki ladny ...w kropki ...no i przeciez do Dyziowego pokoju sie przyda...no i corki beda mialy zabawe i nastepne miejsce do spania ( jak wiadomo fretki uwielbiaja zakopywac sie w ciuszkach , a ze pozaciagaja i zmaltretuja przy tym polowe ubran ..aaaa tam ...przeciez jak spojrza gleboko w oczy to mama wymieka i wszystko uchodzi na sucho ).
Coraz bardziej utwierdzam sie wprzekonaniu iz w konkursie pt."Wytlumacz sobie i calemu swiatu, ze jest ci TO koniecznie i niepodwazalnie potrzebne " mialabym duza szanse stanac na podium ;)

Na dowod Nadza buszujaca w koszu :)

W sumie grochy moglyby byc w innych kolorach ale co tam i tak mi sie podobaja :)
W tle komoda , ktora kiedys Wam pokaze , na razie brakuje mi kilku srubek do przykrecenia dolnych galek .

Jakis czas temu , przegladalam zdjecia w komputerze siostry mej jedynej i natknelam sie na foty ,z istnienia ktorych nie zdawalam sobie sprawy i tak mi sie jakos wspomnieniowo zrobilo ...
fotki z mojej ostatniej przeprowadzki .
Przeprowadzek nienawidze szczerze i z calego serca .Czasem zazdroszcze osobom , ktore potrafia zostawic wszystko za soba zabierajac jedynie ubrania , zdjecia , kilka ulubionych ksiazek , plyt i urzadzaja sie od nowa .Tak jest zdecydowanie prosciej .
Problem w tym , ze ja tak nie umiem , chyba leczyc sie powinnam bo potrafie sie przywiazac do najgorszej pierdoly od mojej ulubionej lyzki do mieszania zupy , przez ramki , kosze , pojemniczki , dzbanki ,obrusy i czort wie co jeszcze ...na meblach konczac .
Zakrawa to na lekka chorobe psychiczna :)))
Ale te wszystkie przedmioty sprawiaja , ze odnajduje sie w nowym miejscu , ze czuje sie bezpieczna .Choc innym moze sie wydawac , ze to jedynie kawalek materialu , drewna czy szkla , dla mnie nie sa jedynie matrwymi przedmiotami . Kazdy mebel czy drobiazg ma swoja historie , nasiakniety jest wspomnieniami , obrazami z przeszlosci .
Dlatego tez bede ciagac za soba rozne z pozoru do niczego nie potrzebne rzeczy , chocby na koniec swiata ...