W końcu mam poskie znaki :) postaram sie ich używać , postaram bo paluchy mi sie odzwyczaiły od wciskania alt gr, więc wybaczcie jeśli gdzieś będzie brakować kropek , ogonków itd .;)
Znowu internet mnie dobija , tym razem nie mobilny ale jakiś inny dziwny wynalazek , miał być super a jest do kitu :( W dodatku muszę cicho chodzić po klawiaturze , żeby się Ptyś nie obudził , bo się mała wredota budzi nawet na dźwięk stukania w klawisze .
Tak poza tym to utknęłam póki co w kawalerce , żeby być bliżej rodziców, więc możliwość zrobienia czegokolwiek graniczy z cudem :( Kuchnia maleńka , zostaje tylko pokój , w pokoju śpi Ptyś i tak o ...
Prosiłyście o fotki Adasia i w sumie głównie o nim miał być dzisiejszy post ale wybaczcie , padam na twarz .Dziś bedzie króciutko , muszę zagrzebać się w bety bo następnej nieprzespanej nocy nie przeżyję .
Na początek wyszperany na dzisiejszym targu miś .Coś mi się obiło o uszy , że jakoś Dzień Misia był , moje prywatne misiaki ( bo ten oczywiście Adasiowy jest ) zostały w moim domku ,więc pokazuję chociaż tego zdobycznego .Jeszcze imienia nie ma , jakieś hamerykanckie powinno być ale nic ciekawego mi do głowy nie przychodzi .
Teraz puszki , Biedronkowe , bo czasem o dziwo i w Biedronkowie coś fajnego sie trafi :)))
Tę kupiłam kilka miesięcy temu , pierniki pochłonęłam i została bryka , pierwsza fura Adasia ;)
Tę dorwałam kilka dni temu ...uwaga ...zawartość 1,3 kg ciastek ! Ja normalnie słonożerna jestem ...owszem domowe ciasta , ciasteczka chętnie ale bez szaleństwa , no jakos do słodyczy mnie nigdy nie ciągnęło , zamiast czekolady wolałam pożreć michę domowych frytek z majonezem , paluszki , oblepiony solą słonecznik...a teraz to jakaś masakra jest !!! Np. kawałek ciasta wielkości zeszytu , plus ok. 10 ciastek lub 2 opakowania Delicji za jedym posiedzeniem , serio masakra co te hormony z kobietą zrobić potrafią .Tak sobie wykombinowałam , że syn chyba mleko mocno słodkie chce mieć i wysyła mi, jakieś fluidy wpędzające mnie w cukrowy amok , no bo co innego ? nawet w ciąży tyle słodkości nie jadłam :o
Na szczęście kuzynka mnie pocieszyła ,ze miała tak samo , wróciło do normy gdy przestała robić za mleczarnie ...oby to rodzinne było.
No ...a puszkach miało być ...fajna jest bo ogromna i w ogóle mi się podoba . A ciastek już wcięłam połowę ...700 g w 2 dni ...litości !!!
misiek fajny
OdpowiedzUsuńja też przy ostatnim synu miałam ochotę na ciasta i to mega słodkie - doszło do tego że piekłam 3 razy w tyg nie raz po 2 ciasta ;)
fakt, że miałam jeszcze 3 chłopaków do konsumowania tych ciast, ale nigdy wcześniej, ani później nie zdarzyło mi się zjeść tyle słodyczy :)
buziaki dla Adasia
Miś jest super i bryka czadowa;-) Zaglądam do Ciebie często, super blog ,ale proszę więcej pisać .Ciekawa jestem co u Adasia słychać. Pewnie już duży z niego chłopczyk ;-)))). Twój blog był dla mnie inspiracją jak zaczynałam pisać mojego,dlatego jestem w gościnie bardzo często u ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widzisz ja w ciąży nie jestem,ani nie karmię a też ze mnie słodyczowa maniaczka,ale muszę mieć dzień.
OdpowiedzUsuńZawsze tłumaczę się tym,że magnez jest potrzebny do nauki przecież,a egzaminy na uczelni się zaczynają;P
Puszki pierwsza klasa,misiu także:)Może Johny będzie pasowało,amerykańskie imię jak trzeba;)
Pozdrawiam cieplutko
Puszki bajeczne, a co do jedzenia ciastek - zima jest, można się rozgrzeszyć;]
OdpowiedzUsuńfajowe puchy!:) kurczę też się czaiłam na ten samochód i w końcu nie kupiłam i teraz żałuję, ech:)
OdpowiedzUsuńZima na szczęście łakomstwo tuszuje, a do wiosny zdązysz się wszystkiego pozbyć biegając za maluszkiem :)
OdpowiedzUsuńPuchy cudne! Biedronkowe tez upolowałam i to w obu wersjach samochodowych :)))) A gdzie trafiłaś na to ostatnie cudo?
Puszka jest prześliczna! Oj, jak ja bym taką chciała! Ciastka zostawiłabym dla Niedźwiedzia, bo ja też raczej na słono pożeram wszystko :)
OdpowiedzUsuńAch , macie rację , ja tez uważam , że na zimę można , ba nawet powinno się nieco przytyć , przynajmniej człowiek tak nie marznire;)
OdpowiedzUsuńMadlinka , myślałam o John'nie ale jakoś mi nie podchodziło , ale Johnny brzmi lepiej ::) poki co więc będzie Johnny , potem Adaś go nazwie :)
Danuto , okropnie miło słyszeć takie słowa , dziękuję :) choć przyznam , że z komplementami mam kłopot , głupio mi się robi jak cus takiego słysze , bo tkwię w głębokim przekonaniu , że wszystko co robię jest bylejakie , nietakie i wszystkim dookoła wszystko wychodzi lepiej .
Songeuse obie puszki są z Biedronki , tę drugą kupiłam w zeszłym tygodniu więc może jeszcze będzie je można dostać :)