sobota, 23 stycznia 2010

Moze wroce ...chociaz czasami ...

Dawno nie pisalam ojjjjjj dawno ...i chcialam Was bardzo przeprosic , za to , ze nie pisalam , za to , ze nie odpowiadalam na komentarze...Glupio mi okropnie , tym glupiej , ze jestescie takie kochane , cieple i serdeczne .Przepraszam .
Musze strasznie uwazac , zeby sie zbytnio nie rozpisac i nie wylewac tu swoich zali .Postaram sie najkrocej jak umiem .
Zniknelam bo mi bylo ciezko , chowam sie wtedy w swojej skorupie i tylko czasami podgladam Wasze cudowne blogi. Ciezko jest nadal i to bardzo .Kiedy wydaje mi sie , ze gorzej juz byc nie moze , okazuje sie , ze jednak moze :( A ja juz mam dosc , jestem przerazona , zestresowana , wyzuta z wiary , ze kiedykolwiek bedzie dobrze ale przede wszystkim jestem zmeczona , okropnie zmeczona , chcialabym usnac i przespac reszte zycia . Musze czytac , czytac i czytac w kazdej wolnej chwili , np. blogi najlepiej te zupelnie inne, te , ktorych tematyka z niczym mi sie nie kojarzy , niczego nie przypomina , musze czytac , zeby nie myslec , czytac zeby nie zwariowac , czytac do momentu kiedy oczy mi sie same zamykaja.
Trafilam ostatnio na kilka ciekawych blogow , szczegolnie jeden mnie wciagnal , starsznie dluuugi , pisany od 2004 r .
Zaczelam od poczatku , blog jak dla mnie ciekawy , autorka wydaje sie byc swietna babka ,taka wiecie " babka z jajem" ;). Jestem moze w 1/3 bloga i co ? ...i tam tez zle sie dziac zaczyna , powaznie zle ...nie moge ...chyba nie da sie uciec , zawsze cos przypomina bolesna przeszlosc lub pokazuje co jeszcze zlego moze sie zdarzyc :(
Skoro uciec i tak sie nie da , to moze czasami tu wroce ...bo choc jest tu za wiele rzeczy , ktore wywoluja duchy przeszlosci to jednak lubie swoj blog , no i Was lubie :)
Nie bedzie ciekawie i inspirujaco , jestem daleko od wszystkiego co mnie nakreca .Nie mam tez za bardzo pola do popisu bo caly moj warsztat zostal w moim niewydarzonym domku , za ktorym cholernie tesknie .
Prace w domku z roznych przyczyn zostaly wstrzymane .Jedyne co to w koncu (chyba po 4 latach) wykonczylam moj starociowy stol .
(na zdjeciach widoczna moja swietna podloga , ostatni hit mody - betonowa wylewka ;)

Tak wygladal przed :
Ktoregos slonecznego aczkolwiek snieznego dnia , wyciagnelam grat na zewnatrz w celu oszlifowania . W mojej "posiadlosci " nie mam garazu ni zadnej wiaty , altany nic .Szlifowalam blat gdy z nieba zaczely padac wielki platy sniegu. Ja w jednej rece zmiotka (zmiatam nia snieg z blatu - doslownie co 10 sekund ) w drugiej szlifierka ...sasiedzi mieli ubaw :)





W akcie desperacji i z braku srodkow zrezygnowalam z wymarzonych dech podlogowych i walnelam panele , znaczy nie ja tylko moj kochany tatus kladl .Prawde mowiac myslalam , ze beda wygladac gorzej .A dechy , moze kiedys...choc latwo nie bedzie ..okno tarasowe (drzwi wlasciwie ) sa osadzone tak nisko , ze zadne legary mi sie nie zmieszcza, dzwi wyjmowac nie bede bo rozwalilabym tynk na zewnatrz a na nowy mnie nie stac :(
Zdjecie "robocze" nie robione na potrzeby bloga ale innym nie dysponuje .
Po lewej lazienka , oczywiscie tez do wykonczenia , jejuuuu ...bredze ...do zrobienia raczej.

Aaaaa, no i sama zapomnialam .Zielona scianka (murek 0 miedzy kuchnia a kacikiem szumnie zwanym jadalnia przyprawiala mnie o mdlosci , wiec ja malnelam ,na bialo oczywicie , podobnie jak prowizoryczne szafki kuchenne ...i jakos od razu lepiej sie czulam .

A tak w ogole to robie sie coraz grubsza , wieloryba zaczynam przypominac i nie powinnam zyc w takim stresie .Choc sa takie chwile ...czasami ...kiedy sie wymocze w cieplej wodzie , nasmaruje olejami roznymi , wskocze do lozka nadziewajac sie najczesciej na plastikowa wedke moich dzieci (taki patyczek ze sznureczkiem i maskotka na koncu :) , ktora to starsza z nich (Nadza) z premedytacja chowa mi w betach ,wlaczam laptop , ogladam blogi piekne, czytam historie ciekawe , wylaczam myslenie ...leze pod ciepla kolderka , z dziecmi spiacymi na moim dekolcie ...czuje ich oddechy , cieplo i bicie serca , a w brzuchu czuje jak trzecia mala "fretka" przebiera nozkami ...wtedy nawet jakos tak szczesliwa sie czuje ...

18 komentarzy:

  1. Zycze Ci,zeby wszystkie Twoje sprawy sie poukladaly.Kazda z nas ma czasami takie momenty w zyciu o ktorych piszesz.
    Raz trwaja krocej raz dluzej.
    Zycze Ci szczescia:)ciesze sie,ze sie pojawil u Ciebie nowy post po dlugiej przerwie.

    Pozdrawiam,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  2. :) jak miło, że wróciłaś..byłam kiedyś wierną podczytywaczką, teraz sama mam bloga.
    Takie życie-nie zawsze kolorowe..
    Odpoczywaj ile wlezie, napawaj się tym, co piękne. MArzenia zawsze warto mieć. A domek będziesz wykańczała powolusiu, sukcesywnie. Wiem, że człowiek chce wszystko osiagac szybko, najlepiej bez zbędnych wyrzeczeń, ale tak sie po prostu niekiedy nie da. Głaski dla brzusia i dla fretek:)
    Otulam ciepło
    asia

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja życzę Ci dużo optymizmu. Spróbuj nabrać dystansu do tego, na co nie masz wpływu.
    I powtórzę za Asią: nie rezygnuj z marzeń:-)
    Zobaczysz, że wszystko w końcu ułoży się po Twojej myśli.
    Dobrze, że wróciłaś:-)
    Bardzo cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj długoooo Cię nie było Bernadetko-wypatrywałam Cię przez dłuższy czas. Jak się cieszę, że odezwałaś się mimo, że pewnie to szło jak koniem pod górkę- znam takie swoje wpisy i takie nastawienia wewnętrzne gdy mnie coś gnębi w duszy to wiem, że nie ma się siły, nie ma się woli, nie ma się nic. Wiesz coś tam pamiętam z Twoich trudnych przeżyć,zgaduję, że to nadal pewnie przeszłość i efekty przeszłości w skutkach teraźniejszościowych dają o sobie wciąż potężnie znać i będą pewnie jeszcze dawały...
    Ten czas jednak także minie, niewiadomo kiedy ale minie...Zaufaj, że droga, którą idziesz to nie kręcenie się w miejscu ale kolejne etapy myślę, że już tylko lepsze.
    Wiesz w spisie blogów mam jeszcze taką jedną też ucichła na 8 miesięcy już, myśli się o niej często może kojarzysz nasza Dagmarka z Vintage House... i tak sobie myślałam, jakiś czas temu że chyba obydwie borykacie się z duchami przeszłości i macie już dość...
    Przytulam Cię mocno, wzruszył mnie Twój post,nie mam dziś dnia na pisanie wcale a poczułam że muszę- jesteś dzielną Kobietą, dasz radę!

    Pięknie odnowiłaś ten stół, marzy mi się taki i w swoim domu za jakiś czas gdy będzie ten dom wreszcie może, taki stół oby jak najbardziej podobny udało mi się zdobyć - stanie.

    Pozdrów swoje śliczne córeczki freteczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Życzę Ci,aby wszystko poszło tak jak sobie tego życzysz.Aby wszystkie troski i problemy poszły sobie jak najdalej.

    Miło,że po tak długim czasie się odezwałaś :) Ostatnio zaglądałam do Ciebie poinspirować się i myślałam,czy jeszcze kiedyś napiszesz.A tu proszę,taka niespodzianka :)
    Stół piękny,mam podobny do odnowienia ale idzie mi to jak po grudzie :/

    Pozdrawiam ciepło,uścisku dla dziewczynek i głaski dla brzusia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Baaardzo miła niespodzianka!!!! Miło,że się odezwałaś. Gdyby nie Ty i Twój blog, mój dom nie wyglądałby dzisiaj tak pięknie (chociaż duuuuużo w nim jeszcze pracy do zrobienia, ale mam na to w końcu całe życie:)) Byłaś moja wielką inspiracją. Mimo tego, że życie jest jak karuzela - niestety widzę, że nie zatraciłaś talentu do pięknych aranżacji i zdjęć - mam tu na myśli fotki z nagłówka - baardzo w Twoim stylu - śliczne! Samych dobrych dni i zdrówka. Justa - też przyszła mama:)

    OdpowiedzUsuń
  7. gratuluję! wykończysz domek chociaż już jest pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że nareszcie doczekałyśmy się posta od Ciebie:). Mam nadzieję że będziemy miały możliwość zaglądać do Ciebie częściej. Stół wygląda fantastycznie, a podłoga wcale nie wygląda na panele. Czasem musimy zrezygnować z marzeń. Trzymamy kciuki za Ciebie. Na pewno wszystko się ułoży, musisz mieć nadzieję że będzie lepiej i się nie załamywać. Z praktyki wiem że najlepiej jest się wyżalić, trzeba oczyścić główkę z problemów. Musisz pamiętać że problemy muszą omijać brzuszek:)Myśl o tym że masz piękny dom, którego wiele z nas Tobie zazdrości!! ♥
    Pozdrawiam Cieplutko
    Nikusia

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że wróciłaś. Trafiłam na Twój blog, gdy zniknęłaś na kilka miesięcy i byłam bardzo niepocieszona. Mam nadzieję, że będziesz teraz częściej pisać.
    Życzę ci, by sprawy zaczęły się powoli układać i byś potrafiła się cieszyć z tych rzeczy małych i większych, które przynosi życie. Masz piękny dom, który wkrótce zapełni się tupotem małych stópek (gratulacje!!!). Poza tym zdolniacha z ciebie, też chciałabym umieć tak pięknie odnowić stół. Pięknie zdobi Twój dom.
    Pozdrawiam ciepło.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniale, że jesteś :))
    I bądź, zostań...

    Jeśli można Ci jakoś pomóc, napisz proszę :)) Czasami podzielenie się problemem z kimś - pomaga...

    Tworzysz piękny, ciepły domek :))
    I najważniejsze, że masz dla kogo :)

    Ślę Ci moc gorących uściskow :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziekuje Wam wszystkim za mile slowa :-*
    Nie chodzi o to , zeby sie zalic jakos specjalnie bo nawet na to juz sily nie mam , chcialam jedynie wyjasnic dlaczego zniknelam , zebyscie nie myslaly , ze mam wszystko gdzies .
    Dziewczyny , jesli o stol chodzi to ja rowniez nie mialam pojecia jak sie do tego zabrac ...balam sie , ze cos sknoce , nie wiedzialam jakie kolory tak naprawde chce itd ...dlatego zabieralam sie do tego dobre kilka lat ...az w koncu pewnego dnia naszla mnie wena i tyle. Ciesze sie , ze Wam sie podoba :) Minusem jest to , ze blat, choc bardzo podoba mi sie jedynie zawoskowany jest jednak malo opdporny na slady szkalnek ...wszystko na nim zostaje .Troche pomaga przetarcie Pronto z woskiem , lub sciereczka lekko nasaczona zwyklym olejem , ale obawiam sie , ze co kilka miesiecy trzeba bedzie woskowanie powtarzac .
    Justa w takim razie gratulacje ! Oby dziadzia urodzila sie zdrowa radosna !
    Kamilo , jesli o Ciebie chodzi to czekam na posta , w ktorym bedziesz sie chwalic swoim maluszkiem :)
    Sciskam Was wszystkie mocno :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam chciałam spytać gdzie kupiłaś tą tacę ocynkową, bardzo mi sie podoba ale nigdzie jeszcze takiej nie widziałam. Będę wdzięczna za odpowieź:). Ps. gratulkuję dzieciątka i życzę dużo szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  17. Tace kupilam w Jysku , ale to juz dawno temu wiec nie wiem czy jeszcze maja .A tu z blogowego towarzystwa to co druga dziewczyna ja ma, baaardzi popularna ta taca , co bynajmniej jej uroku nie odejmuje :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam serdecznie, pewnie to już przeszłość o czym tu czytam bo widzę że maleństwo się już wykluło;)
    Wiesz każda z nas miewa takie stany... wcześniej czy później... ale powiem Ci jedno, po każdej burzy przychodzi słońce;)
    A co do mieszkania to może niewykończone ale widać rękę kogoś kto ma dobry smak ;)
    Będzie pięknie;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :)