wtorek, 24 czerwca 2008

Na upały...


...najlepsza jest domowa Ice tea , lemoniada , mocno zmrożone różowe wino z odrobiną delikatnie gazowanej wody (wiem , wiem , profanacja ale tak lubię i już :) Od jakiś 5 lat do tego grona "orzeźwiaczy " dołączyły sok z trzciny cukrowej i herbata z hibiscusa.
Sok z trzciny cukrowej jest dość gęsty , barwy szaro - zielonej z delikatną pianką . Niestety u nas niedostępny , za to bardzo popularny w Egipcie , gdzie w sokarniach wyglądem przypominających stoisko rzeźnika , wytłaczany jest ze świeżych łodyg trzciny cukrowej. Pomimo mało zachęcającej barwy i baaardzo słodkiego smaku , napój ten , lepiej niż mała czarna , postawi Cię na nogi po godzinach zwiedzania w 40 st upale.




Na szczęście z drugim specjałem możemy raczyć się również w naszej ojczyźnie. Kiedyś z wakacji przywoziłam wielkie wory hibiscusa , dziś bez problemu można go kupić przez internet czy w sklepach arabskich ( w Poznaniu sklep "Luxor" przy ul.Solnej) .
Hibiscus to nieco myląca nazwa , bowiem nie każda odmiana nadaje się do przyrządzania Karkade (jak go zwa Egipcjanie). Chodzi tu konkretnie o Hibiscus Sabdariffa czyli Malwę sudańską .Nie radzę próbować zwykłej herbaty z hibiscusa w torebkach ...nie ma sensu ...za nic nie uzyska się z nich głębi koloru i smaku .
Sposób przygotowania zimnego Karkade jest dziecinnie prosty :
porządną garść suszonych kwiatów zalewamy wodą mineralną ( 1 litr) i odstawiamy na min.5 godz. najlepiej na noc do lodówki , następnie przecedzamy , dodajemy cukier (min. 3 łyżeczki na szklankę ) i mieszamy najlepiej za pomocą spieniacza do mleka .Otrzymujemy pyszny czerwony napój z delikatną pianką .





Karkade ma właściwości obniżające ciśnienie krwi - według Egipcjan również podwyższające w zależności od sposobu przyrządzania , na zimno lub na ciepło , niestety moja skleroza nie pozwoliła mi zapamiętać który napój jak działa :(.
Oprócz dużej zawartości witaminy C , Karkade ma wiele innych zalet : ułatwia trawienie , działa wzmacniająco , oczyszcza wątrobę , zapobiega zastojom wody w organiźmie...a przede wszystkim jest po prostu pyszne :) Ma przepiękny głęboko czerwony kolor i kwaśny , lekko cierpki smak. Egipcjanie piją Karkade okraszone dużą ilością cukru , podobnie jak i inne herbaty i choć wielu z Was takie ilości cukru wydadzą się zastraszające , ja wielbicielka smaków kwaśnych , gwarantuję Wam , że Karkade lepiej smakuje i bardziej orzeźwia mocno posłodzone. Poza tym nie mam powodów by nie wierzyć w tradycje narodu , który zmaga się z upałami od ponad 4 tys. lat i wydał na świat pierwszego geniusza i lekarza .Myślę , że Imhotep tworząc plany piramidy Dżesera siedział w cieniu tamaryszka i popijał słodkie , zimne Karkade :)



środa, 18 czerwca 2008

Zakupy



Kilka dni temu nareszcie odwiedziłam sklep w którym nie byłam chyba dobre półtora roku .Miałam "tylko iść zobaczyć " ...oczywiście skończyło się inaczej :) W końcu w ciężkich chwilach nie będę sobie odmawiać drobnej przyjemności ;)
Od razu spodobały mi się pastelowe świeczniki .Te małe mają w środku przetartą , srebrną farbkę , która nadaje im starego charakteru.






Najbardziej cieszę się z poduch w biało granatowe paseczki . Teraz żałuję , że wzięłam tylko dwie , następnym razem dokupię jeszcze kilka w tym dwie w czerwone paseczki . Swoją drogą to jest to jakieś zboczenie - dużo bardziej cieszę się z kupienia czegoś do domu niż z ubrań czy butów.





Oczywiście nie mogłam odmówić sobie nabycia tacy , która dawno temu wpadła mi w oko w mieszkaniu Kopciuszka :)

niedziela, 15 czerwca 2008

Muzyczne wspomnienia

Skype to naprawdę rewelacyjny wynalazek , pozwala na kontakt z ludźmi z drugiego końca ziemi i to zupełnie za darmo :) W trakcie wielogodzinnych rozmów z przyjaciółmi czasem robimy sobie "wieczorki muzyczne" - wymieniamy się linkami z You Tube . Pokazujemy kto czego aktualnie słucha , jednak najlepsza zabawa jest przy muzycznych wspominkach .Jedna osoba przez drugą wykrzykuje :"A to ? a to pamiętasz ?" i pojawia się link z piosenką , która od razu przywodzi na myśl dawne beztroskie i wesołe dni ...pierwszy chłopak , pierwszy pocałunek , szalone dyskoteki , pierwsze samodzielne wakacje...uwielbiam to :)
Ostatni wieczorek muzyczny rozpoczął się naprawdę starymi przebojami Kabaretem Starszych Panów i M.Foggiem .Potem przyszła kolej na przeboje troszkę nowsze i przypomniałam sobie o...
...o tym zaraz :)


Mała Benia z mamą i ukochanym psem




Z czasów wczesnego dzieciństwa pamiętam Pszczółkę Maję Wodeckiego i oczywiście N.Kukulską z "Puszkiem okruszkiem" .Raczej nie przepadałam za muzyką , której słuchali moi rodzice , poza jednym wyjątkiem . Pamiętacie tę parę ?




Od 2 dni w kółko słucham ich piosenek a wczoraj Ela podrzuciła mi teksty , dziękuję Elu :)
Al Bano ma piekny głos , Romina jest prześliczna , razem brzmią świetnie i tacy zakochani wtedy byli ...ehhh...to był duet !
Jeśli macie ochotę posłuchać i pośpiewać :

" CI SARA "
tekst


" FELICITA "
tekst

i jeszcze coś dla zakochanych :
" TU SOLTANTO TU "

Miłej , rozśpiewanej niedzieli Wam życzę .

sobota, 14 czerwca 2008

Ziołobranie czas zacząć


Zbieranie ziół

Jakiś czas temu zaczęłam zbierać pierwsze zioła , teraz czas na następne , pod nóż idzie mięta , hyzop , pierwsze gałązki lawendy , koszyczki rumianku.
Zioła możemy zbierać o każdej porze , jednak są chwile , w których rośliny kumulują w sobie najwięcej olejków i aromat liści jest najsilniejszy . Szczególnie gdy zbieramy zioła przeznaczone do dłuższego przechowywania warto zastosować tę prostą zasadę :
na ziołobranie warto wybrać się w ciepły , bezdeszczowy poranek ale dopiero gdy wyschnie poranna rosa.
Częste zbieranie ziół sprzyja ich rozkrzewianiu i zapobiega osłabieniu smaku , bowiem gdy pojawiają się pąki kwiatowe , cała energia rośliny zostaje skierowana w ich wytwarzanie.Jeśli akurat nie chcemy zbierać danego zioła wystarczy uszczknąć pąki kwiatowe by roślina zachowała aromat w liściach.
Zioła możemy ścinać w połowie jej wysokości lub kilka centymetrów nad ziemią . W przypadku ziół wieloletnich o zdrewniałych łodygach (np. hyzop , rozmaryn) unikamy ścinania części zdrewniałej łodygi.
Zbiory kończymy wczesną jesienią , wtedy rośliny zwalniają swój wzrost przygotowując się na nadejście zimy , a ścinanie łodyg czy obrywanie liści niepotrzebnie zmusza roślinę do wzrostu.


Hyzop

Przechowywanie ziół

Mamy do wyboru dwie metody przechowywania ziół : mrożenie bądź suszenie.
Jeśli chodzi o zioła przyprawowe przeważnie wybieram mrożenie , wyjątek stanowi oregano , które ususzone ma zdecydowanie wyraźniejszy smak i aromat oraz lubczyk , ten ostatni równie dobrze smakuje suszony jak i mrożony.
Zebrane liście myję , dokładnie osuszam na bawełnianej ściereczce i wkładam do małych pudełeczek (np. po serkach) ...siup do zamrażarki i w środku zimy mamy świeże zioła .

Miętę suszę i mrożę .Suszę na herbatę , mrożoną przeznaczam do posypania sałatki , dodatek do drinków lub jako przyprawę do dań arabskich i śródziemnomorskich.

Suszyć możemy na dwa sposoby : tradycyjnie lub w suszarce spożywczej (ew. w piekarniku ustawionym na najniższą temp.)
Ja wybieram metodę tradycyjną :
zioła płuczę , związuję gumką recepturką i wieszam na dworze w zacienionym miejscu ( w cieniu zachowają ładny , zielony kolor ).Nie polecam wiązania pęków samym sznurkiem , bowiem rośliny kurczą sie podczas suszenia i może się zdarzyć , że pewnego dnia znajdziemy je na ziemi.
Kiedy zioła zaczynają wyglądać na ususzone zaczynamy je sprawdzać , liście powinny się kruszyć ale nie ścierać na pył.

Kto lubi lubczyk ?
Czy wiecie , że lubczykowi przypisywano magiczną moc ?
"
Wg dawnych wierzeń wykopany wraz z nacią 1 października o szóstej rano wielkie i znamienite skutki czyni w małżeństwie, roztyrki i niezgody w nim równa. Upięty we włosach lub przyczepiony do sukni ślubnej miał przynosić młodej parze szczęście. Dodany do pierwszej po urodzeniu dziecka kąpieli miał przynieść szczęście w miłości (ale tylko dziewczynkom!)"
źródło : wikipedia



Lubczyk stanowi zdrową alternatywę dla Maggi.W ziołolecznictwie jest stosowany przy bólach brzucha, niestrawności , wzdęciach, ma również działanie antybakteryjne i antyseptyczne.
Osobiście nie wyobrażam sobie dobrego rosołu bez lubczyku.

Mój lubczyk ma już wiele lat , więc potrafi osiągać zadziwiające rozmiary, mocno rozrasta się na boki i osiąga ponad metr wysokości .Pierwszy zbiór i suszenie już za mną , takich ilości sama nie zużyję , tym bardziej , że przycięty lubczyk znów wystartował , rośnie jak szalony i niedługo znów będę go ścinać.




Jeśli ktoś z Was lubi lubczyk , chętnie się podzielę.Dodam , że w warzywniku nie stosuję żadnej chemii , więc lubczyk jest w 100 % ekologiczny.
Jeśli nie starczy dla wszystkich , będę wysyłać po następnym zbiorze .
Wysyłam według kolejności zgłoszeń .Zgłoszenia wraz z adresem proszę przesyłać na maila widocznego w moim profilu.

piątek, 13 czerwca 2008

Faiza Hana nareszcie w domu

Wczoraj wybrałam się w długą podróż do Gdańska po moje drugie szczęście . Nie obyło się bez niespodzianek. Ze zdjęć wybrałam sobie najciemniejszą fretkę z miotu , ale na miejscu okazało się , że kompletnie nie jest mną zainteresowana , za to jej siostra lgnęła do mnie od początku , co chwileę wchodziła mi na ręce , tuliła się i patrzyła dużymi oczami jakby chciała powiedzieć : "To ja z tobą pojadę , ja, ja , ja chcę z tobą jechać " . Łamałam się ze 2 godziny , którą wybrać ? obie śliczne , najchętniej wzięłabym oby dwie ale trzy fretki to już tłok ;) Mała znów wspięła się na mnie i zadzwonił domofon ...przyszła rodzinka po ostatnią fretkę ...pomyślałam , że widocznie tak ma być , nie ja wybieram fretkę tylko ona mnie , biorę tę co siedzi mi na rękach :)
Takim oto zrządzeniem losu fretka jaśniejsza niż chciałam trafiła do mojego domu .
Teraz w domu mam dwie małe "arabki " (obie mają arabskie imiona ) , szczęścia moje dwa plus jedno w sercu.
Faiza Hana - zwycięska , szczęście




Początki nie były łatwe .Nadża syczała na małą i ogólnie nie była zachwycona jej obecnością , ale dziś poszło lepiej .Nadża wydawała z siebie jeszcze pojedyncze syki , popiskiwała ale łaskawie pozwoliła małej Faizie przytulić się do siebie . Widać , że mała tęskni za siostrą i mamą , wtula się w Nadżę i śpią zwinięte jak dwa kłębuszki .